Kilka dni temu miałam plan. Prosty był, łatwy i przyjemny - aquapark.
Przystępując do realizacji wyżej wymienionego, wywlokłam z czeluści szuflady strój kąpielowy. A już po chwili mój misterny plan zaczął się sypać (prawie jak pisząca te słowa). W zasadzie po prostu - sprawa się rypła;)
Ubrałam strój. W każdym razie takie było zamierzenie. W praktyce wyglądało to tak, że wciągając wszystko, co wciągnąć zdołałam (powłoki brzuszne mam na myśli i insze takie tam przyległości, czy raczej zwisłości), usiłowałam, stękając jak ten taki, co ciężary podnosi, wbić się w ów strój albo chociaż nawlec go na siebie.
Hmmm, zdarzyło mi się kilka razy w życiu zaniemówić z wrażenia, teraz zaniemówiłam raczej z wysiłku i przerażenia. Krótko mówiąc, by nie wdawać się w nikomu niepotrzebne opisy, przywodzące na myśl baleron przesadnie mocno obwiązany sznurkiem, wyglądałam obleśnie. Plan pierdyknął był, zanim jeszcze przystąpiłam do jego realizacji.
Ale ponieważ siedzenie w domu wykluczyłam, zamiast aquapark w Tarnowskich Górach wybraliśmy inną atrakcję tego miasta - zamek, a właściwie cały kompleks zamkowy (który mogłam sobie spokojnie zwiedzać w stroju dowolnie maskującym).
Kompleks zamkowy mieści się w dzielnicy Tarnowice Stare, w jego skład wchodzą: zamek udostępniony do zwiedzania, który mieści też Centrum Sztuki i Rzemiosła Dawnego, karczma zamkowa ( czyli dawna obora ), kilkugwiazdkowy hotel ( przerobiony z dawnej zamkowej świniarni ). W odremontowanych dawnych domach czeladnych mieszka obecny właściciel z rodziną, do odrestaurowania pozostały jeszcze stajnie, w których prawdopodobnie powstanie oranżeria i centrum spa.
To makieta całego kompleksu, a na ścianie zdjęcia z odbudowy.
Zagrałam też w stuletniego flippera;) Emocje jak przy współczesnym, tylko bez tych wszystkich świateł, dzwonków i innych melodyjek;)
A to rynek w Tarnowskich Górach, zrobiony całkowicie z klocków lego przez czternastolatka:)
Szkoda, że tym razem zabrakło nam czasu, by skonfrontować klockową instalację z realnym widokiem. Zwiedzanie zamku to przeszło godzina, a potem chyba drugie tyle czekaliśmy na zamówienie w zamkowej karczmie. Dodam, że niezwykle praco-i-czasochłonne: latte i herbata;)
Ale i tak było miło, kiedyś wrócimy zobaczyć ten rynek:)
Miłego weekendu:* Mój taki będzie, bo odwiedzą mnie amolko i marteniczka:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja dzisiaj byłam na mini zakupach i jak zobaczyłam się w przymierzalni to stwierdziłam,że wyglądam jak jakaś słonica:/Muszę koniecznie stracić kilka kilo.
OdpowiedzUsuńA wy jak zawsze spędziliście fajnie czas:)
Ooo nie wiedziałam,że jest tam takie fajne miejsce;D
OdpowiedzUsuńjak ty jesteś baleron to ja jestem niewiem co:P
OdpowiedzUsuńale napewno gorzej:]
OdpowiedzUsuńOj,skoro masz już takie wahania wagi to faktycznie musisz się zmobilizować i pójść do lekarza.To niestety nic przyjemnego,ale konieczność:(
OdpowiedzUsuńty wariatko!odmówiłaś sobie przyjemności w aquaparku??a tam byś straciła troszke kalorii;))
OdpowiedzUsuńchyba trochę z dołu zdjecie zrobiłam i dlatego taka duża się wydaje;)
OdpowiedzUsuńale powiem Ci,ż emi tez trudno uwierzyć,że ma juz 3 lata...
Piękne zdjęcia. :) Ja bym pojechała mimo wszystko do tego aquaparku. ;)
OdpowiedzUsuńUspokój sie, mozna kupic inny stroj!!! Zazdroszcze gosci :)
OdpowiedzUsuńa ja sobie poprawiłam troszkę nastrój małymi zakupami
OdpowiedzUsuńno i zaczęłam już weekend chociaż chyba wolałabym pójść do pracy zamiast siedzieć w domu...
A ja zabijałam chandrę pracą; zrobiłam szarlotkę babeczki, flaczki, kotleciki, lazanie... No! I teraz padam :D
OdpowiedzUsuńżartujesz, godzinę parzyli dla Was kawę??? :O
OdpowiedzUsuńostatnio przeżyłam podobny szok wchodząc na wagę, które pokazała 57kg, a jeszcze 2 miesiące temu nawet nie przekraczała 53kg... Na początku roku byłam jeszcze szczuplejsza, czyli od stycznia przytyłam jakieś 6-7kg. Oczywiście czuję się jak gruba krowa, poczułam, że "urosłam", ale miałam nadzieję, ze to tylko 3-4 kilogramy, a nie SIEDEM! nie mam pojęcia gdzie to wszystko zmieściłam
zazdroszczę Ci tych "wypadów zamkowych" my jakoś kurde wiecznie czasu nie mamy a w tym roku wyjątkowo dużo imprez różnej maści a wiadomo wszystko w weekendy ;/
OdpowiedzUsuńwyjeżdżamy albo wtorek popołudniu albo w środe rano jeszcze nie wiem :) od środy A. ma urlop! ale się już cieszę :))) tylko prognoza się znów zmieniła i jak mi będzie lało to się wQrwię... ;)
alez Ty przesadzasz!! na pewno nie zaden baleron !
OdpowiedzUsuńHmmmm...dlaczego ja tam jeszcze nie byłam ? Siostrzeńca uduszę :) Jak pytam co tam fajnego na śląsku jest to zawsze mówi, że nic :D
OdpowiedzUsuńŁadnie tam :) byłam kiedyś w aquaparku w Tarnowskich Górach! Fajnie było :)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię chadzać po zamkowych czeluściach uściski Beti:)
OdpowiedzUsuńo tak, 2kg w 1 dzień to dla mnie żaden problem :-////
OdpowiedzUsuńByłam w tym przybytku na weselu kuzynki. Miejscówka fajna. Kup nowy strój i się nie przejmuj ;-)
OdpowiedzUsuńO nie, na żadnych laurach!!! Ja chcę jakieś nowe cuda podziwiać niedługo:)
OdpowiedzUsuńWy obie jesteście niepoważne jakieś... Rety gdzie te pierniki niby??? Ja to jestem mentalny piernik:)
OdpowiedzUsuńNie znam ale bardzo ładnie a kawa...mniammmm....ja nie bardzo się przejmuje i aquapark / mam na miejscu / odwiedzam....pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńChciałabym się wybrać na basen ale aktualnie jestem w posiadaniu kostiumu, w którym pływałam w szkole podstawowej... Wyglądam w nim jak Borat :/
OdpowiedzUsuńPolowałam na ten z Carry ale nie było już rozmiarów, a fajny był bo taki marszczony na brzuchu więc maskował sporo :)
Wariatka ze mnie jakich mało ;p wysiadam w obcym mieście i wsiadam do samochodu z obcym facetem :D no masakra ! :) ale chyba było warto zaryzykować ! :)
OdpowiedzUsuńTylko,że czuję się teraz jak między młotem a kowadłem :( wcale nie fajne uczucie ...
OdpowiedzUsuńUmów się z Anką i niech Cię zabierze na Rynek w Bytomiu :)
Też racja, kij w dupie zdecydowanie gorszy:)))
OdpowiedzUsuńNie wiem zupełnie jak mam rozegrać to wszystko kiedy jeszcze mi nad głową wisi K. Ale kurde ... żadnych deklaracji nikomu nie składałam, a On to już w ogóle ...za to kolega wydaje się być konkretny, co mnie osobiście odpowiada ;p przynajmniej nie muszę się niczego domyślać :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie kupiłam kredki, żeby go zrobić:)
OdpowiedzUsuńAno dokładnie :))) jak długo można pitu pitu, nie ? ;p
OdpowiedzUsuńco jak co, ale Ty spokojnie możesz chodzić na basen :) i nie mówię to z grzeczności.
OdpowiedzUsuńcos mi z tym strojem ściemniasz!!!!!:) i jak po spotkaniu ?
OdpowiedzUsuńbyłam już i nie bede powtarzać ze zazdroszcze ble ble ble bo ile można ja poporstu Wam starsznie zajebiaszczo zazdroszcze !!!! moiwsz ze jak komentatot sporotowy :) jakby ni byłó specjalizacje mam z dziennikarstwa cholera :))))a czy ułatwia życie pewnnie gdyby miała miec to na codzien to wyprowadziłam bym sie po dwoch tygodniach ale ze byłam tam tylko dwa tygodnie to po co sie szarpac 530 km to odpowiedni dystans :)))a strojem sie nie martw kupisz sobie duzo fajniejszy i bedzie jeszcze lepiej :*:)
OdpowiedzUsuńTak sobie obliczyłam, trzymając się tych wszystkich przepisowych terminów, dając sobie czas na poprawę pracy do ostatecznej wersji - to nie wcześniej, jak na początku października.
OdpowiedzUsuńJa kupuję tylko te dwie gazety więc racze zaległości nie mam chociaż w niedzielę wzięłam ostatni TS i nadrabiałam zaległości. Wcześniej nie wszystkie artykuły mnie zainteresowały i nadrabiam przed nowym wydaniem;DDD
OdpowiedzUsuńi o to chodziło, że się nie spodziewałaś;))
OdpowiedzUsuńDObrze, że ta doszła, heh.