Wciąż jakoś nie potrafię się odnaleźć w tym wszystkim, zebrać myśli, uczucia, słowa...
Wpisałam się dziś do księgi kondolencyjnej, wyłożonej w moim UM, ale nie wiem nawet, co tam napisałam...
Wy pewnie też tak macie (a może i nie, w końcu jesteśmy różni), że w obliczu takich tragedii, dramatów, które spadają tak znienacka, myślicie o własnej śmiertelności. Mnie to zawsze dopada; tak było, gdy odchodzili moi bliscy, tak było, gdy zawaliła się hala w Chorzowie, gdy wybuch metanu zabierał życie górnikom, tak było (jest) i teraz...
I rozmawiamy o tym z moim M. I obojgu nam wydaje się, że chyba nie bylibyśmy w stanie żyć bez tej drugiej osoby. Że - choć to pewnie medycznie niemożliwe - tej drugiej osobie, drugiej połówce po prostu pękłoby serce...
"...jeśli muszę i wybrać będę mógł, jak odejść,
to przecież dobrze, dobrze o tym wiesz,
chciałbym umrzeć przy Tobie..."
I ta piosenka wciąż gdzieś we mnie siedzi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piekne słowa!
OdpowiedzUsuńja jednak wiem,ze człowiek może znieść duuuużo i dużo udźwignąć....Moja ciocia z wójkiem przezyli w miłości 50lat,bardzo się kochali,wójek odszedł nagle,baliśmy sie,co z ciocią....cierpiała bardzo kilka lat,ale teraz wróciła w miarę do życia i cieszę się,bo jest kochana i dobrze nam z nią.dobrze,ze jest.
jak już napisała Ju... piękne słowa...
OdpowiedzUsuńNie ma chyba takich słów w języku polskim, dzięki którym mogłabym wyrazić co teraz czuję ... ja ? a co dopiero rodziny ofiar ! :(
OdpowiedzUsuńCiągle ...od soboty... zadaję sobie pytanie, czy to wszystko naprawdę się dzieje ??? :(
wczoraj własnie o tym pisałam...gdy dochodzi do takich momentow ja tez wlasnie sobie uswiadamiam o smiertelności.... ta kruchosc życia, świat sie na chwile zatrzymuje...
OdpowiedzUsuńnawet nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że moglibyśmy z moim A. umrzeć osobno a tak pewno będzie jak to zwykle bywa :( napisze egoistycznie - jeśli nie razem to chce być pierwsza...
OdpowiedzUsuńzaniedbałam to fakt ale obiecuję poprawę i nadrobienie zaległości ;)
nie wyobrazam sobie zycia bez bliskich...
OdpowiedzUsuńpiękna ta piosenka...
OdpowiedzUsuńeh.....
OdpowiedzUsuńWiesz ja tego kuzyna mnie znałam,ale ogólnie kiepsko to wszystko znosimy,bardzo nie to obeszło,nie spodziewałam się ,że będzie aż tak...
OdpowiedzUsuńw tej tragedii odeszli razem
OdpowiedzUsuńcieszę się:)) i mam nadzieję że jeszcze nie raz uda mi się coś wysłać pozdrówki
OdpowiedzUsuńja w pierwszym momencie, gdy uslyszalam o tragedii, zaczelam sie zastanawiac jak Zona Prezydenta sie czuje w tym momencie. taki byl moj pierwszy odruch, ogromne wspolczucie.... dopiero po chwili do mnie dotarlo ze przeciez byli razem na pokladzie... Boze to by bylo straszne, mnie tak samo "pekloby" serce...
OdpowiedzUsuńco to jest za piosenka, bo nie moge skojarzyc? piekny ten fragment!
:(
OdpowiedzUsuńJuż ok, po paru godzinach przeszło:)
OdpowiedzUsuń...:( słowa piosenki bardzo trafne...
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńJa chodzę jak struta,nie dociera to jeszcze do mnie:(
Ja też mam non stop włączone radio,ale jak dzisiaj posłuchałam moich współpracowników niektórych to miałam ochotę ich zabić.
OdpowiedzUsuńTo co się czyta w necie to już w ogóle jest dramat.
OdpowiedzUsuńJa nie mówię,że każdy miał się zgadzać z poglądami tych osób,ale czy naprawdę tak trudno jest okazać trochę szacunku??
strata bliskiej osoby jest jedna z najgorszych rzeczy jaka moze czlowieka spotkac :(
OdpowiedzUsuńkażda strata jest ogromna ale nie umiem sobie wyobrazić siebie po takiej stracie, to byłby koniec... a takie sytuacje całkowicie mnie rozkładają. Niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznice śmierci teścia, więc wspomnienia dają się mocno odczuć...
OdpowiedzUsuńnie akceptuje...bo mowila na chrzcinach ze cywilny to nie ślub i ona tylko na koscielny przyjedzie a teraz mowi ze chciałą byc i w ogole...
OdpowiedzUsuńteraz to ja juz mam lekko....co Ona wyprwawiaął wczesniej ....ale wiesz mi to Ł. szkoda...to jego mama...
OdpowiedzUsuńwiem wiem dlatego chrzciny to było Jasiowe święto i dziadki musieli być...schowałąm dume do kieszeni dzielnie zniosłam jej focha reszta rodziny na szczescie jest ok...wiec było miło...
OdpowiedzUsuńmam podobnie jak Ty. Zawsze w takich sytuacjach (choć nie tylko) myślę sobie jak to niewiele trzeba. Tyle nienawiści, sporów a wystarczy tylko chwila i wszystko się kończy
OdpowiedzUsuńto moje zdjecia
OdpowiedzUsuńto fajnie, że się podoba ;) nad morze to jedziemy do Mrzeżyna http://www.owmewa.ta.pl/pl.html do tego ośrodka domek tam będziemy mieć ;) rodzice już tam byli podobno fajne zaplecze i basen i cała masa atrakcji dla dzieci plac zabaw, jakieś traktorki rowerki itp. ;)
OdpowiedzUsuńteż sobie tego nie wyobrażam :/
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie straszne ja też wtedy myślę o śmierci o tym że mnie nie będzie że nie będę razem z moim i że się do niego nie przytulę.....jeny straszne to jest i odganiam te myśli szybciutko :(
OdpowiedzUsuńja tak walnelam ze kosmetyczka, ale ja w ostatnich dwoch latach juz kilka razy sie przeprowadzalam w tym dwa razy w ciazy, jezeli sie przeprowadzimy to tez wiem ze nie na długo a ja juz troche zmeczona jestem jakies stabilizacji potrzebuje, spokoju, urzadzenia Jasiowi pokoju swojej sypilani wymarzonej...oojjjj to poprostu grubsza sprawa ze mna...
OdpowiedzUsuńDroga Beti bardzo bardzo ci dziękuję za przesyłkę zrobiłaś mi miłą niespodziankę:)
OdpowiedzUsuńJak się czujesz? Myślę ciepło o Tobie :****
OdpowiedzUsuńmamy bez wyżywienia, też nie lubimy być "uwiązani" ;) rodzice już tam kilka razy byli i zaprzyjaźnili się z właścicielami dlatego jedziemy na innych warunkach ;) rezerwacja domku jest 10-24 lipca ale wrócimy chyba parę dni wcześniej bo 25 mały ma roczek i trzeba się przygotować :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) nas też nie ma całymi dniami tylko na noc wpadamy, teraz to pewno będzie troszkę inaczej ale i tak ile się da to wykorzystamy :)
OdpowiedzUsuńcos pomyslimy....:)wymysslimy...:) przespimy sie...z tym :D i podejmiemy decyzje jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńMieli to szczęście tylko że odeszli razem. Myślisz że niemożliwe? Chyba słyszałam że możliwe. Jutro pewnie też się przejadę do dalszego miasta zrobić wpis do księgi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że pomógł Ci ten dzień wyciszenia.
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Nie jesteś sama,ja też jak oglądam te zdjęcia to się rozklejam:(
OdpowiedzUsuńA jak już widzę Martę Kaczyńską nad trumną któregoś z rodziców to w ogóle:(