Siedzę sobie bladym świtem wygodnie umoszczona na poduchach rozlicznych, rozbudzam się powoli, leniwie popijając kawę i czytając "Spadek Leonarda Da Vinci" (tę książkę, co to ją podobno Brown swym "Kodem..." splagiatował), gdy nagle i niespodziewanie uszy moje zaatakowała kakofonia dźwięków głośnych i średnio przyjemnych. Na osiedle wjechał był jakiś ciężki sprzęt kopiąco-burzący, a pośród tego zgrzytu, rumoru, hałasu i inszych decybeli słychać było, jak przez megafon ktoś nadaje: uwaga, mieszkańcy, od godziny...ątej do godziny...astej będzie zamknięty dopływ wody.
Ponieważ do mojego, przytępionego nieludzko poranną godziną mózgu nie dotarło jeszcze zbawcze, ożywcze oraz pobudzające działanie kofeiny, wiadomość ustna, niewyraźnie wyskrzeczana, również nie do końca dotarła. Beztrosko uznawszy, że "...ątej" oznacza "dziesiątej" pogrążyłam się w lekturze.
Kiedy kawa zaczęła działać, uświadomiłam sobie w nagłym przebłysku, że to cholerne "...ątej" może znaczyć "od dziewiątej". Rzut przerażonego i już w pełni rozbudzonego oka na zegar - za dziesięć dziewiąta! Z rykiem dzikim i potwornym poderwałam zad z łoża i poleciałam do łazienki, omal nie wyrabiając na zakręcie. Po drodze najpierw rzuciłam okiem w lustro, a potem rzuciłam wiązanką w przestrzeń. Widok bowiem wiązanki był godny - wściekle miotająca się baba w porozciąganym we wszelkich kierunkach tiszercie, ze skołtunionym gniazdem na łbie.
Runęłam pod prysznic z prędkością światła. Jestem pewna, że udało mi się pokonać rekord świata w szybkości mycia (się). Gdyby była takowa konkurencja, zostałabym niewątpliwie mistrzynią:). Uzębienie myłam już przy nędznych resztkach, z łaski wielkiej ciurkających z kranu. Udało się! Teraz czysta i pachnąca mogę pokazać się światu:)
Na fotce zeszłoroczne baletki, które pewnie w tym sezonie "wykończę".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja się nieskromnie zapytam i pewnie się ośmieszę, ale ... ale zapytam ... Ty nie pracujesz?
OdpowiedzUsuń:P
kocham baletki, kocham kawe i jej zapach, od kiedy mam Jasia jestem mistrzynnia w blyskawicznych prysznicach :) co kiedys dla mnie bylo nie do pomyslenia :) ale wierze ze to nic relaksującego :)))) ale najwazniejsze ze kawa sie degustowałaś powoli i znamaszczeniem :)
OdpowiedzUsuńdobrze że zdążyłaś :) moja młoda kiedyś w podobnej sytuacji nie złąpała nawet pół kubeczka wody, bo stwierdziłą że coś tam słyszała że nadają za oknem ale nie słyszała co :)
OdpowiedzUsuńja się wahałam przy turkusowym, bo był jeszcze taki z samym kamieniem i ten kupiłam dopiero za drugim razem :)
OdpowiedzUsuńu mnie na szczęście (odpukać w puste i niemalowane) takie wątpliwe atrakcje zdarzają się sporadycznie
u mnie to samo się dzieje,nowy sąsiad robi remont z z drugiej strony ocieplają blok,hurgot jak sto pindziesiąt :P
OdpowiedzUsuńto miałaś przyjemną pobudkę :) hehehe
OdpowiedzUsuńtyż z haemu :)
OdpowiedzUsuńgrzywa krzywa ze hej co mu dodaje zadziornosci :) a oczy...gałusy jak to mowi Ł. ma cudne to fakt :)))))
OdpowiedzUsuńAż sobie Ciebie wyobraziłam :D hehe ...czyli przygodowo od rana ! ale grunt,że zdążyłaś :)
OdpowiedzUsuńfajnie baletki ! :) ja cosik na wyjazd muszę sobie skombinować :)
Ja dzisiaj też niestety zostałam "dotknięta" kakofonią. A było tak: biegam sobie po lesie, drzewka szumią, ptaszki śpiewają, strumyk pluska a ja przeskakuję jak rusałka między konarami, kamykami, gonie motylki :P aż tu nagle ryk potężny mnie dochodzi. Ciężki sprzęt wjeżdża do lasu. To drwale...wywożą ścięte drzewa. Aż się serce kraje jak się na to patrzy...Gratuluję pobicia rekordu.
OdpowiedzUsuńhehe. niezła historia :) próbowałam to sobie wyobrazić i się nieźle uśmiałam :))
OdpowiedzUsuńBuhahaha wyobrażam sobie tą panikę!
OdpowiedzUsuńBeatko! Dziekuję za kartkę!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńP.S. wodę już macie?
każdemu zdarzają się takie naspidowane poranki:))miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńTen bieg to musiało być naprawdę mistrzostwo świata:D
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to naprawdę wyglądam na nich okropnie,wyjątkowo:(
A wizyta ok:)Jestem zadowolona,bo powiedział mi,że do przyszłego Czerwca na pewno zdejmiemy aparat,więc na weselu już go nie będę mieć:)
hahahahanoco ja mam na ten wpis napisać :DDDDD ubawiłam się :P dobrze że zdążyłaś
OdpowiedzUsuńDzięki, trzymaj kciuki!
OdpowiedzUsuńMiałam trochę stresa z tym aparatem,ale teraz się uspokoiłam:)
OdpowiedzUsuńPisanie jakoś idzie,coraz mniej czasu,więc i motywacja jest większa;)
A ty wodę już masz??
To przynajmniej tyle dobrze,że ta woda już jest:)Ale można się było spodziewać tego,że będzie leciało coś takiego:/
OdpowiedzUsuńcoś musi w końcu pomóc :)
OdpowiedzUsuńteż bym tak chciała do 9 pognić w łóżku...
To jest właśnie okropne:/
OdpowiedzUsuńAle lepiej,że ta woda leci i w końcu ma jakiś w miarę normalny kolor niż jak w ogóle nie leci.
chyba biszkopt przełożę bitą śmietaną zmiksowaną z galaretką owocową . Przyozdobię jakimiś owocami . Zobaczymy co z tego wyjdzie bo jeszcze nigdy tortu nie robiłam ale zjedzą wszystko :))))
OdpowiedzUsuńDokładnie,takie z pozoru błahe rzeczy doceniamy dopiero jak ich zabraknie.Niestety:(
OdpowiedzUsuńGorąco, parno, duszno dzisiaj!!!! Bleeeee
OdpowiedzUsuńNa osłodę dla Cię :)
http://www.youtube.com/watch?v=K30Wjyzd4zo
hehe cieszę się nie spodziewałam się poczta watykańska jest faktycznie the best:)
OdpowiedzUsuńbuehehehhe taaa jasne,prehistoryczne;PPP
OdpowiedzUsuńBuziol;****
Dzien mam kiepskawy,ale zawsze tak jest jak idę do lekarza,niby nic wielkiego ale nie lubię....
Na stomatologa tez muszę niedługo wyskrobać sporą ilośc kasy:( finansowo-ojcowski mówisz,znaczy ze coś trza wspomóc....
OdpowiedzUsuńtaaa ja dalej z tym samym ,miało już przejść a niedługo po odstawieniu leków wróciło,mam już dość wiesz,pół roku męczarni,bo ani balsamu ,ani pilingu no dosłownie nic ,na sucho,tylko te mazidła, ani nóg wystawić,dolina maksymalna i jeszcze cellulit no bo jak inaczej skoro się nic nie robi..:(
ooooo tak im wiecej wygłupasow i psot tym mu sie bardziej podoba :)
OdpowiedzUsuńo matko,to faktycznie lekutko nieciekawie sie porobiło:/ Oby jednak do takiej cięzkiej sytuacji nie doszło,bo taki dół jest straszny,a tu kurcze niby kryzys i powinno raczej tanieć wszystko a tymczasem coraz drożej jest...cięzko zrobić normalne zakupy na jeden dzień za 50 zł:/
OdpowiedzUsuńSwietne baletki...
OdpowiedzUsuńA kawa to moj przyjaciel:)... a krotki prysznic...przeklenstwo..moze dlatego mam najwyzszy rachunek za wode chyba na calym osiedlu...:)
Pozdrawiam serdecznie...swietny blog
Ty wiesz co,znowu muszę napisać,ze u mnie podobnie,J nabrał roboty kupę,nagina jak dziki osioł,skończyło się oglądanie tvn 24,przychodzi,je,pije,posiedzi 20 minut w fotelu i zasypia i go wyganiam do łazienki i do spania.Dezel kompletny..I też kolana go bolą ,bo po dachu albo na klęczkach albo na wpół ugietych nogach.
OdpowiedzUsuńA w temacie chudnięcia,jestem na diecie pt"mnie żreć" muszę schudnąć bo nie mam się w co ubrać. Serio,zero ściemy. i poprawiś stan skóry bo tragedia jest.
coś pomaga ten aqua slim?
OdpowiedzUsuńBo ja se pomyślałam,że może koleżanka już na sobie przetestowała;) Ja rozważam zażywanie czegoś dojelitnie na cellulit Cellasene jakiś czy cuś;/
OdpowiedzUsuńKiedyś już robiłam kurację tym cellasenem i kosztowało ze 120 złale ostatnie opakowanie kupiłam już za 60 czy 70 złotych,no fakt ,tanio nie jest,ale co mam zrobić,na zabiegi mnie nie stać,bo za cenę całej kuracji zrobiłabym se jeden zabieg co najwyżej a skóra jak kalafiorek więc coś działać muszę:/ Wiesz u mnie to jest też kwestia krążenia,mam złe więc i te funkcje wszystkie zaburzone,problemów aż takich nie miałam gdy mogłam działać codziennie a pólroczne zaniedbanie paskudnie mnie urządziło
OdpowiedzUsuńJestem,ponoć teraz to coś powierzchownego w typie drożdżakowym:( masakra 20 dni nie wolno mi wystawiać nóg na słonce ani żadnych zabiegów czynić..i 150 zł na leki znów poszło:( Na pociechę poszłam do ciucha i kupiłam se cuś taniego;)
OdpowiedzUsuńdostałam dziś broszurkę, nieźle się zdziwiłam :D
OdpowiedzUsuńnie trzeba było sie fatygować, dziękuje bardzo :*
już wypatrzyłam, że 23go będzie zlot starych samochodów, może uda się nam wybrać :)
czarne dzianinkowe bolerko z netoperkowymi rękawami z new look,buty,japonki skechers nówki nie śmigane i 2 bluzeczki;) No mam nadzieję,że leki podziałają wreszcie,ale znowu mordęga;/
OdpowiedzUsuńtaak ja też kocham klapki a w Rzymie tyle cudnych widziałam;)
OdpowiedzUsuńBeti,kochana strasznie dziękuję za kartkę:*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ucieszyła i zrobiłaś mi super niespodziankę:)
Buziaki:*
prawdziwa mistrzyni! ja bym pewnie nie zdążyła ;P
OdpowiedzUsuńa wiesz co,ja tak na pałę poszłam,ile razy pójdę i wracam z niczym,czasem trzeba sie nachodzić żeby coś znaleźć ,no ale za to duuuuzo taniej co ważne,więc warto podreptać;)
OdpowiedzUsuń:****
OdpowiedzUsuńTeż zaraz runę pod prysznic. Jestem już padnięta jak padalec. ;) Miał wczoraj operację, znów przeszczep skóry.
OdpowiedzUsuńJa już nawet nie mam czasu myśleć. Dziś w pracy byłam tak zakręcona! Nie mam sił, idę spać. :***
OdpowiedzUsuńDobranockowe buzi;***
OdpowiedzUsuńnie cierpie, a Cypr niestety jest ubogi w wode;/ bo rzeki wyschniete i trzeba ja transportowac z Grecji;/
OdpowiedzUsuńteraz nie mamy problemu, ale C. 2 lata temu mieszkal w mieszkaniu gdzie woda byla tylko do 16 i to tez nie zawsze;p
fajne buty:)
OdpowiedzUsuńmnie brak wody zawsze przeraża, jednak człowiek jest uzależniony od cywilizacji...
dzięki za kartkę z Inwałdu ;) wczoraj doszła :***
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :D Wolałam wysłać wcześniej bo w końcu listy z Zabrza do Rudy wysyłane są chyba przez Amerykę xD Kupowałam drobiazgi razem dla Ciebie i Roksany, więc macie podobne ;p Tylko nie wiem czy jej doszło bo zero wieści od niej ostatnio. Martwię się ;/
OdpowiedzUsuń