piątek, 19 kwietnia 2013

Ten pierwszy raz...

Podobno kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Pierwsze słowo, pierwszy krok, pierwszy pocałunek, pierwsza miłość, pierwszy papieros, pierwszy drink...
To wszystko (i więcej jeszcze) dawno już za mną, zdarzyło się wieki temu. Ale bliżej mi nieznana siła wyższa zadbała, by pierwsze razy nie ograniczały się tylko do rzeczy przyjemnych i do dzieciństwa/młodości przypisanych.
W podeszłym wieku też można "zaliczyć" jakiś debiut.
Mnie to właśnie spotkało. Dzisiaj. Tylko dlaczego musiało to być nieprzyjemne, wkurzające i...płatne?
Mandat dostałam. Pierwszy w życiu. Nie mam prawa jazdy, więc jak się domyślacie, nie było to osławione "za niemanie świateł", lecz za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu.
Pewnie uniknęłabym kary, gdybym tylko potrafiła zaczerpnąć z bogatego repertuaru mojej koleżanki, która w sytuacjach zagrożenia mandatem na poczekaniu potrafi się rozpłakać, rozhisteryzować, opowiadać ckliwe historyjki o chorych dzieciach, mężu pijaku, niskopłatnej pracy, potrafi prosić, błagać, żebrać nieomal.
Niestety, ja to ja - duma nie ucierpiała, ucierpiał więc portfel.
Co prawda podjęłam próbę negocjacji, pytając z dobrze (mam nadzieję) ukrytą złośliwością pana policjanta, czy raczej nie wolałby bandziorów łapać, ale pan władza nie był zainteresowany konwersacją w tym temacie. Dalej się nie posunęłam, bo pan policjant wyglądał na średnio kumatego. A dodatkowo mało atrakcyjnego - koło dwudziestki, paskudnie obgryzione paznokcie i pryszcze. Dlatego też zrezygnowałam z próby przekupstwa w naturze, takiego jak w dowcipie:
"Dwóch policjantów zatrzymuje kobietę ( a jakże, niech będzie, przechodzącą w niedozwolonym miejscu).
- Otrzymuje pani mandat.
- A czy nie mogłabym zapłacić w naturze?
- Co to znaczy: "w naturze"?
- No wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać...
Na to policjant pyta kolegę:
- Potrzebne ci majtki?
- Nie.
- Mnie też nie..."


Nie, to nie;)







Miłego weekendu:)