poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rzuty karne, czyli wcale nie o futbolu;)

Wczorajsze emocjonujące "jedenastki" na stadionie przypomniały mi, że niedawno Amolko "podyktowała mi karnego", dziś dobiła Monika, więc - się wywiązuję;)

11 pytań Anki:
1. Jezioro czy morze? Może morze? Raczej tak;)
2. Jajko na twardo czy na miękko? W każdej postaci:)
3. Sukienka czy spódnica? Spodnie.
4. Pies czy kot? Pies. Kota nigdy nie miałam (poza tym w głowie), psów kilka przez życie mi się przewinęło.
5. Otwarte okno w samochodzie czy klimatyzacja? Ach, ten wiatr we włosach;) Spośród naszych licznych samochodów (nie, nie jesteśmy bogaczami z własną stajnią, samochodów było wiele, ale pojedynczo) żaden nie miał klimy, więc nie wiem;)
6. Pocałunki z zamkniętymi czy otwartymi oczami? Z zamkniętymi.
7. Ranny ptaszek czy sowa? Sowa, w porywach nawet puchacz;)
8. Duże śniadanie czy duża kolacja? A nie widać? Duża kolacja, niestety.
9. Mięso czy sałata? Z reguły jestem prawie wszystkożerna.
10. Na płaskim czy na obcasach? Na płaskim.
11. Parasol czy kalosze? Od góry parasol, od dołu kalosze;)

11 pytań Moniki:
1. Lewy czy Kuba? Wasilewski;)
2. Nocą czy za dnia? Raczej nocą;)
3. Kuchnia włoska czy chińska? Włoska.
4. Blond czy brązowe? Facet blond, ja ruda;)
5. Wielkanoc czy Boże Narodzenie? BN
6. Rock czy pop? Raczej rock.
7. Opalona czy alabastrowa? Cokolwiek, byle nie - jako ja - świńsko różowo-czerwona;)
8. Obrzezany czy naturalny? Nie miałam przyjemności z tym pierwszym, więc nie mam zdania;) Monika, podpowiesz?
9. Perfumy słodkie i ciężkie czy świeże, sportowe? Perfumy jak ja - wiadomo: słodkie i ciężkie;)
10. Nieśmiały informatyk czy przebojowy górnik? Od wielu lat na stanie posiadam nieśmiałego górnika i jestem baaardzo zadowolona;)
11. Jak seks oralny, to bierny czy czynny? 69 i wszystko jasne;)

Moja jedenastka:
1. Książka czy film?
2. Szybki numerek czy długa gra wstępna?
3. Lody czy sorbet?
4. Po bożemu czy z fantazją?
5. Mini czy maxi?
6. Chleb czy bułki?
7. Ogrodowy wiecheć czy wiązanka z kwiaciarni?
8. Wino białe czy czerwone?
9. Komedia czy sensacja?
10. Stringi czy figi?
11. Złoto czy srebro?

Rzaba, Aggie, Gabi - macie ochotę? Strzelajcie swoje jedenastki;)


A żeby nie było tak goło i bez fotki - coś, co ewentualnie może ilustrować 12 pytanie:)
Lubicie lakiery stonowane czy jaskrawe? Kremowe? Brokatowe? Wzorki? French? Pastele? Neony? Klasyczna czerwień? Wściekły róż?



środa, 20 czerwca 2012

Ach, jak upalnie...

Upał. Wymiękam. Topię się. Rozpływam. Zdycham.
Wiem, że narażam się szerokiemu gronu upałolubnych, ale to nie jest do końca tak, że ja sobie siedzę i zgodnie z polską mentalnością narzekam dla samego narzekania, bo tak. Źle, fatalnie, okropnie się czuję w taką pogodę i nic na to nie poradzę, tak mam.
Choć i to nie do końca prawda - fatalnie znoszę taką pogodę w dużym, przeludnionym, brudnym, śmierdzącym, ciężkoprzemysłowym mieście.
Kiedy 2 lata temu, przy fali potężnych upałów chłop mój se wymyślił wyjazd na Grunwald, pomyślałam - aha, zwariowała mi chłopina od nadmiaru słońca, synapsy się przegrzały, mózgownica zagotowała, nie jest dobrze, a mówiłam - noś czapkę;)
Ponieważ jednak:
- dobra w gruncie rzeczy kobieta ze mnie (a w każdym razie czasem pozwalam dojść do głosu lepszej stronie mej)
- o takowym wyjeździe grunwaldzkim mówiło się u nas od lat, a tu jeszcze okrągła rocznica sześćsetna)
- w rocznicę wiadomej bitwy mój M. ma urodziny
- czego się czasem nie robi dla ukochanego faceta (i wice wersja, jak powiedziałaby siostra Basen)
- wynegocjowałam, że po kilku dniach grunwaldzkich pojedziemy nad morze,
postanowiłam sprawić chłopu wymarzony urodzinowy prezent i wyjazd doszedł do skutku.
Zapakowałam milionpięćset antyperspirantów wszelakich i prawie same ciuchy w mazaje przeróżne abstrakcyjne oczopląsotwórcze (coby ewentualne plamy potu były mniej widoczne) i pojechaliśmy.
I okazało się, że te potężne upały w otoczeniu lasów, pól, łąk, czystego powietrza wiejskiego jakoś wcale mi nie szkodzą;)
No, może też na moje dobre samopoczucie podziałał pozytywnie widok kwiatu rycerstwa polskiego oraz obcego też, bo trzeba przyznać, że jak już faceci zdjęli z siebie te upiorne blaszanki i wytarli z oblicz bitewny kurz, to prezentowali się całkiem interesująco:)
Znalazłam spory plus tej pogody - nie chce mi się tak dużo jeść, jeśli więc przełoży się to na utratę kilku kilogramów, to może nawet polubię upały:)
A tymczasem, podwiewana od dołu i z góry dwoma wentylatorami, chłodzona od środka lodami (no bo jednak coś jeść trzeba) uciekam do książek:)


piątek, 8 czerwca 2012

Już za chwileczkę, już za momencik;)

Nie zwracać uwagi na niedoróbki, poprawki będą zrobione w wolnej chwili, czyli w przerwie meczu;)
Wielu pięknych emocji, niezależnie od tego, czy i komu kibicujecie:)