Serio, bez jaj, wycinam jaja:) Nie w sensie, że kastruję ( choć pewnie znalazłoby się kilku osobników, którym mogłabym to zrobić, niektórym nawet bez znieczulenia, tępym, zardzewiałym nożem) i nie w znaczeniu, że dowcipy robię. Dosłownie wycinam jaja. Nożyczkami. Z papieru. Kartki świąteczne tworzę znaczy. A w każdym razie próbuję, usiłuję, przymierzam się i zamierzam. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Pewnie jaja. Jak berety:)
Włosy zapuszczam dalej.
Po fazie przerośniętej Angeli Merkel weszłam w etap wczesnego Niemena. Fryzurę niemenopodobną uzyskałam, pitoląc sobie własnoręcznie grzywkę ( wpadłam w ciąg szeroko rozumianego rękodzieła, jak widać) nożyczkami nieprzeznaczonymi do celów fryzjerskich ( czytaj: biurowymi).
Brawo ja:)
J 7, 1-2. 10. 25-30
1 dzień temu