niedziela, 20 marca 2011

Relacja:)

Na pewno niejeden raz, przeżywszy coś ciekawego, przyjemnego i miłego, żałujecie, że to tak szybko się kończy. Takie uczucie niedosytu mam po każdym klubowym spotkaniu. Tak też było i teraz.
Dziewczyny są niesamowite, każda na swój niepowtarzalny, wyjątkowy sposób, ale to chyba już wiecie:)
Gabi zaproponowała na miejsce spotkania ciekawy lokal z nietypowym, rockowo-filmowo-motoryzacyjnym wystrojem, bardzo mi się spodobał
Zaintrygowało mnie bogate i urozmaicone menu, chyba nie tylko mnie, bo baaaardzo długo wybierałyśmy jedzenie i drinki (no, przecież nie napiszę całej prawdy - że wszystkie, oprócz naszej Marty, jesteśmy strasznie niezdecydowane). Ale naprawdę było w czym wybierać, np. mnie do obiadu (zamówiłam danie pod tytułem Alabama Kurczak, z sentymentu do piosenki Sweet Home Alabama) pani zaproponowała sos "do wyboru". Na pytanie, jaki jest wybór, kelnerka z prędkością karabinu maszynowego zaczęła wyliczać sosy, ja przy dziesiątym przestałam słuchać, wiedząc, że znów będzie dylemat w postaci...zbyt dużego wyboru:)
Że już o napitkach wszelakich nie wspomnę, wybór był ogromny - takie na ten przykład Bazooki, których koniecznie musimy skosztować następnym razem, były w 5 wersjach. No i jak tu wybrać? Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Bazooka to 1,5 litrowy dzbanek z mieszaniną różnych alkoholi;)
W końcu i na drinki jakoś się zdecydowałyśmy, choć z początku próbowałyśmy w wyborze kierować się np. kolorem mieszanki lub kształtem kieliszka;) Przy okazji niezmiernie zdziwiłyśmy kelnerkę, że z pierwszym drinkiem nie czekamy na godz. 17, kiedy to zaczyna się serwowanie drugiego drinka gratis;) Ciekawe, czy wzięła nas za bogate paniusie czy raczej za stęsknione za klinem pijaczki;)
Czy to ważne? Jasne, że nie, ważne, że świetnie się bawiłyśmy:)
Jestem święcie przekonana, że żadna pozycja z menu tego i innych znanych mi lokali nie dorównuje smakiem domowym ciasteczkom, jakie własnoręcznie upiekła dla nas w prezencie Ania space_monkey:)) Cud, miód i czysta, kokosowo-niebiańska rozkosz:). Do teraz nie mogę przeboleć, że nie znając podstawowych faktów z życia Atosa (psa Ani), nie wygrałam konkursu, w którym nagrodą była dodatkowa paczka ciasteczek:) Ciastka wygrała nasza Amolko (ale podejrzewam, że to jakiś spisek psich wielbicielek;)
Aniu, dziękuję za te pyszności:*****
Nasza Marta sprawiła mi wielką niespodziankę, trafiając w sedno swoim prezentem - przecudnym notesem i lakierem do paznokci (a wiecie, jak uwielbiam te właśnie rzeczy). Za lakier dziękuję podwójnie, bo mimo ogromnej ich ilości nie posiadałam do tej pory tego właśnie odcienia (a jest to odcień, przypominający mi niebo w pogodne letnie przedpołudnie) a na dodatek jest to pierwszy, a więc niemal historyczny, lakier z h&m w mojej kolekcji:)
Martuś, dziękuję:*****
Kolejne spotkanie prawdopodobnie w maju:)
Może do tego czasu zdążę się zdecydować, którą Bazookę chcę wypróbować;) Dziewczyny, myślicie, że one też podpadają pod kategorię darmowych drinków? Bo to chyba musiałyby być darmowe dzbanki?:)))
A na koniec - moje trofea ze spotkania:) Wiem, nie powinnam, ale...mam pamiątkę;)
A fotki rozbawionych nas do zobaczenia na blogu naszej Gabi, która była jedynym, niepowtarzalnym i oficjalnym fotografem katowickiej wyprawy klubu:)

61 komentarzy:

  1. mam ten lakier ;) w butelce wygląda na czysty błękit, ale na paznokciach moim zdaniem jest taki ciut 'brudny' ;)
    baardzo bym się chciała z Wami spotkać kiedyś ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super są takie spotkania :))) W to, że będzie ekstra nie wątpiłam :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. fioletem jeszcze nie malowałam, bo w tym samym czasie nabyłam 3 nowe lakiery i testuje po kolei ;) dzisiaj szarość;]

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, dokładnie ten :) nie wiem jak ja się spakuje do Grecji z tymi wszystkimi lakierami, butami i ubraniami :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Stawiam na pijaczki;D Następnym razem umawiamy się o 17;D

    OdpowiedzUsuń
  6. ale fajnie :) zazdroszczę Wam strasznie :)
    jak następnym razem nie uda mi się być to się zdenerwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na 100 % ;D

    Wysłałam Ani już fotki i zaproszenie na blog:)

    OdpowiedzUsuń
  8. i muszę się przyznać, że zgapiłam od Ciebie pomysł ze świeczkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. rozliczymy się przy okazji (czyt. jak znowu dostanę coś w sercowej puszce) ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Beti mialas na spotkaniu boski kolor lakieru!

    OdpowiedzUsuń
  11. jeśli tylko termin będzie mi pasował to stawię się na pewno! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jak ja Wam zazdroszczę tego spotkania, ale musiało być super :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. jeeeeej jak ja wam zazdraszczam tego spotkania :D i tego jedzenia i tych drinków :D

    OdpowiedzUsuń
  14. echhh....miałyście super fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. tak, już w nowej pracy. w piątek wieczorem wróciłam z Warszawy ze szkolenia, w weekend trochę odpoczęłam, a bardziej odespałam. Jutro spotkanie z nową szefową, a od wtorku ruszam już w teren :)
    A zdrowie, hmmm szkoda gadać, ale żyję to najważniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. wow!:)widzę duzo pozytywnych wrażeń!ciesze się z Wami i ubolewam ze jeszcze na żadnym takim spotkanku nie byłam :/

    OdpowiedzUsuń
  17. tak, dalej będę pracować jako przedstawiciel medyczny :)
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  18. No to poszalałyście, takie babskie spotkamnia są super...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Trzeba już myśleć o tej Bazooce, serio, bo łatwo nie będzie...

    A poza tym jaki spisek? No wiesz... Ja po prostu pamiętam wszystkie fakty z życia mojego Bazyla, a że ten akurat mają wspólny...

    OdpowiedzUsuń
  20. bazooka - brzmi nieźle :)

    to kiedy spotkanie w łodzi?:)

    OdpowiedzUsuń
  21. cieszę się ze udało wam się spotkać i trochę zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam chyba całkiem podobny klub:D I tez świetnie się w nim bawię:)

    OdpowiedzUsuń
  23. to jak napisze ze zazdroszcze to chyba zadna nowina!!!!!:) no ale w takiej sytuacji tylko zazdrosc sie we mnie rodzi nad waszym spotkaniem :))))achy i ochy !!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja oczywiście też zazdroszczę, niestety nie miałam szans przyjechać. Mam nadzieję że jednak okazja się kiedyś trafi. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ach,dlaczego mam tak dalekoooooo do was??;)))

    OdpowiedzUsuń
  26. to może i mi się kiedyś uda do Was dotrzeć :)
    fajne są takie spotkania.
    pozdrawiam słonecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  27. hehe, dlatego magda gessler zawsze stawia na okrojenie menu, żeby nie było właśnie za dużego wyboru :))
    też bym się chciała z Wami kiedyś spotkać :))
    :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Swietnie sie czyta taka relacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Musiałyście się super bawić:)
    Wypiłyście moje zdrowie??;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem już u siebie ! Pobyt na Śląsku przedłużył się o ponad 24h i wróciłam dosłownie przed chwilą. Szczegóły oczywiście będą jak się ogarnę ;p Wracam na Śląsk za 2 tygodnie ale obawiam się,że tylko do Tychów, choć może jak Kamila poproszę to mnie gdzieś na parę dłuższych chwil gdzieś podwiózł ;p buźki :***
    DZIĘKUJĘ :****

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie będę oryginalna - zazdroszczę spotkania :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Ach ... od tego wszystkiego rostroju żołądka dostałam chyba. Nic nie jem trzeci dzień prawie ...moim ostatnim "porządnym" posiłkiem było sushi w niedzielę :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja byłam zachwycona sushi już po pierwszym kęsie :> Ale co dokładnie to było, musiałabym Kamila zapytać, bo to On składał zamówienie i czarował kelnerkę ;p w każdym bądź razie wyłapałam takie słówka jak: maki, krewetki, łosoś (???)- do tego nie mam pewności,ale chyba tak.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja wszelkie czynności powtarzałam za Kamilem, bo ja taka nie światowa,że brak słów :D w końcu przecież ze wsi przyjechałam ;p i kompletnie nie rozumiałam co zamawia ;p

    OdpowiedzUsuń
  35. Pffff...ale gdzie tam ;p na szczęście dają taką opcję,że ktoś sobie z pałeczkami nie radzi i obok przy nakryciu dają takie mały ciepły, wilgotny ręczniczek do wycierania paluchów :D A Kamil pałeczkami oczywiście ...pełen lans :DDD
    Zaraz zawijam się w kołdrę i idę spać. Mam mam za sobą jedynie 3 godziny snu :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ech ... nie przypominaj mi,bo jak sobie przypomnę wczorajszy poranek to aż mnie ciary przechodzą :DDD
    Dobranoc :***

    OdpowiedzUsuń
  37. dziękuję! :)
    ja coś czuję, że wiele mi z tych zakupów nie wyjdzie, ale zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Zazdroszczę Wam tego spotkania! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Wszystko dobrze, Kama już jutro wraca:D

    Ale ci zazdroszczę spotkania ale jeszcze bardziej zazdroszczę dziewczynom że się z Tobą spotkały;))))
    ;****

    OdpowiedzUsuń
  40. `siem. ;>
    chciałabym cię zachęcić do odwiedzenia mojego bloga. jak dodasz się do obserwatorów, na pewno zrobię to samo, ale pamiętaj, że do niczego cię nie zmuszam ;** a tak wgl. ładnie tutaj, podoba mi się ;>
    pozdrawiam, poppy xoxo
    p.s.-miałabym do cb małą prośbę, mogłabyś dodać się do obserwatorów na blogu http://idealna-kobieta.blogspot.com/ ?. i napisać w komentarzu, że ja cię do tego namówiłam ?. ;** błagam, to dla mnie straszliwie, strasznie, strasznie ważne, dziękuję z góry ;** <333
    przepraszam za spam.
    pamiętaj, że kiedyś mogę ci się za to odwdzięczyć ;>

    OdpowiedzUsuń
  41. łooo matko widzę jakąś konkursową "nagonkę" ;PP

    Beti czyżby rzecz dotyczyła pewnego bliskiego ,upartego członka rodziny?
    Ja zawsze też mam z tego rodzaju tematami problem , bo niby wiem że wszystkim nie dogodzę i wszystkich nei zadowolę, a czsem jeszcze ktoś oczekuje ode mnie że zrobię tak czy tak , mimo że mam te 34 lata na karku i w ogóle, wszystko jest skomplikowane czasem zazdroszczę tym którzy se idą przez życie i mało czym się przejmują...
    Kama to pewnie nie tęskni i żałuje że już koniec, założe się że jeszcze w tym tygodniu bedzie nas gnębić o to czy za rok pojedzie:|
    ;D
    :*****

    OdpowiedzUsuń
  42. zapraszam na post i przepis. Zosia lepiej, troche.

    OdpowiedzUsuń
  43. lakier ma śliczny kolor:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Cieszę się,że wypiłyście moje zdrowie:)))Dziękuję:*
    Czuję się prawie dobrze,ale katar mnie męczy:(

    OdpowiedzUsuń
  45. tak, a dokładnie nazywa sie "na prowincji". Cudna, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Betti, dziękujemy za kartkę. Szczerze nas uśmiechnęła :) Misi Kupa :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Tak,nie raz się czegoś żałuje,a zwłaszcza chwil,które są piękne,że są,a drugiego dnia ich nie ma
    Ale trzeba cieszyć się tym co jest,choć nie łatwe to czasem

    OdpowiedzUsuń
  48. to prawda serwują kawę w takich sagankach w starbucksie też:)a jakie to były spostrzeżenia?:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Beti !!! :*
    Co powiesz na spotkanie 2 kwietnia w Katowicach ? :D

    OdpowiedzUsuń
  50. Rozumiem ! Spoko !
    Będę przecież przyjeżdżać teraz częściej, więc okazji nie zabraknie :***********
    Trzymam kciuki co by się sprawy od-chrzaniły ! :*

    OdpowiedzUsuń
  51. Beti??? Co się dzieje niedobrego????

    Tulam :****

    OdpowiedzUsuń
  52. Aaaaaaa i to ten wisior o którym mówiły dziewczyny :) Jutro wkleję zdjątka :)

    OdpowiedzUsuń
  53. nie czytałam, a Ty? zresztą jakoś ostatnio nie mam czasu i chęci na czytanie, wiesz ..;(

    Co u Ciebie taki zastój w postach?

    OdpowiedzUsuń
  54. hah, dziękuję, co jak co, ale mojej klamki to jeszcze chyba nikt nie komplementował ;)

    a co do Krakowa: wstyd się przyznać, ale ani ja, ani mój chłop nie byliśmy tam wcześniej i stwierdziliśmy, że czas nadrobić. wiele na pewno nie zobaczymy, to na dobrą sprawę tylko dwa dni, ale zawsze coś :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Beti Kochana, Kama oczywiście zadowolona i jej mało i mało, ale tego się spodziewałam.
    Poza tym to kiepawo, bo w rodzinie się dobrze nie dzieje niestety, zresztą wiesz jak jest. wiesz że nie da się wyłączyć mózgu i serca, bliski to bliski i chciałoby się pomóc, wbić coś do głowy jak robi głupio, a nie zawsze się da, i jak człowiek bezsilny to jeszcze bardziej go to deprymuje i tak w koło wojtek, nie wiadomo co zrobić....a jeszcze na dokładkę d wszystkiego potrzeb kasy ,kasy ,kasy i mówi się że pieniądze to nie wszystko, może i nie,ale niech ktoś spróbuje bez nich żyć, no nie?
    uściskuję mocno:*****

    OdpowiedzUsuń
  56. no to zapraszam na wpis do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  57. Dla tego kocham moje miejsce w ktorym mieszkam, mimo ze to wies. Ma to swoj urok i klimat. Jak mi sie chce zgiełku i hałasu jade do Warszawy albo innego większego miasta po całym dniu mam dosc..
    Prawko mam juz 6,5 roku już zaliczyłam dwie przejażdżki :D Jeździ sie fajnie, To auto akurat jest stworzone do prędkości ktore ja lubie M troche mniej :P

    OdpowiedzUsuń