Spotkania klubowe, jak chyba żadne inne, są dla mnie czymś wyjątkowym.
Dlaczego?
Bo spotykam tam osoby wyjątkowe:)
Bo atmosfera tych spotkań jest wyjątkowa. Bo zawsze na koniec mam wrażenie, że było za mało, za krótko. Bo zawsze czekam niecierpliwie na kolejne. Bo są to spotkania, na których baba 40+ świetnie się czuje i dobrze się bawi w towarzystwie kobiet 20+ (i mam nadzieję, że to działa też w drugą stronę).
Jak zwykle było dużo śmiechu (a nawet rżenia, w tym "mechanicznego").
Były rozważania na przeróżne tematy - czy kurczaki (składnik naleśników przez nas zamówionych) są hodowane metodą ekologiczną czy też klatkową w tajemniczym Piekle (czyli na niższym poziomie pubu); czy śląscy faceci (wg Marty kurduple) nadrabiają swoją karłowatość czymś innym (a jeśli tak, to czym, a raczej - gdzie); co trzeba zrobić, żeby do drinka dostać mieszadełko, kim jest tajemniczy p.Ostrowski i dlaczego, do cholery, zabrakło mięty i soku z limonki:).
Piłyśmy różne drinki (królowała Pink Pussy i Banana Sunrise) i w sumie dobrze, że były dość słabe (choć pyszne), inaczej urżnęłybyśmy się w czarnoziem, zanim w końcu przyniesiono nam jedzenie;)
Były konkursy z nagrodami (jak zwykle boskie wypieki Ani) oraz rozważania na temat, co w sobie kryje drink pod nazwą (o ile czegoś nie pochrzaniłam) Niebieskie Jaja Bizona:) Po namyśle doszłyśmy do wniosku, że chyba jednak nie chcemy tego wiedzieć;)
Były groźby karalne - planowałyśmy znokautowanie barmana przy użyciu zagipsowanych palców Agnieszki;)
Gabi odkryła Spiralki - drink, w którego skład wchodził li i jedynie alkohol w różnej postaci - ale zbyt późno, byśmy zdążyły go zamówić i przekonać się, czy po spożyciu będziemy chodzić spiralnie;)
Co ja się tu będę dłużej rozpisywać - było po prostu super:)
Na koniec fotka, skradziona legalnie od autorki, czyli naszej Gabi:)
Miłej niedzieli:*
Edit: po konsultacji z Agnichą stwierdzam, że jaja bizona były granatowe;)
J 7, 40-53
21 minut temu