niedziela, 22 lipca 2012

Duże dziecko...

Zwykło się mówić, że faceci to czasem jak duże dzieci...Jeśli to prawda, to pewnie mam w sobie więcej testosteronu, niż podejrzewam, więcej męskich pierwiastków kotłuje się gdzieś we mnie, bo duże dziecko wychodzi ze mnie co jakiś czas z pewną regularnością;)
Jakiś czas temu wylazło podstępnie i znienacka w Empiku:) Na ladzie przy kasie stał sobie słój słusznych rozmiarów, w nim kolorowe przypinki, rozmiarów dla odmiany mikro;) Dziecię we mnie oszalało:) Czasy młodości się przypomniały, kiedy jako nastolatka nosiłam różne takie, przede wszystkim obrazujące moje ówczesne preferencje muzyczne:) Fajne to były czasy; ciekawe, co ja zrobiłam z tymi buttonami, gdy dorosłam? Nie pamiętam, czyli znów zdziecinnienie, choć tym razem dla odmiany starcze;p
Zaraziłam chorobą przypinkową (na którą nie wymyślono nie tylko szczepionki, ale nawet zwykłych pigułek) otoczenie:) Otoczenie wczuło się w rolę do tego stopnia, że nawet zamówiło dla mnie kilka plakietek imiennych;). Osobiście wygrzebałam kilka buttonów w sh i innych miejscach. Domowa fabryczka przerabiająca przypinki na magnesy ruszyła pełną parą, lodówka wygląda jak część wyposażenia domu wariatów;)
A ja się zastanawiam, gdzie i jak moje wewnętrzne dziecko ponownie zaatakuje;)


53 komentarze:

  1. Świetne te przypinki,a jako magnesy jeszcze fajniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Jarmarku Dominikańskim zawsze są stoiska z przypinkami:) Może dziecko tam się uda? Już niedługo, w sierpniu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale kolorowo:))) W każdym z nas tkwi dziecko:) I całe szczęście!:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajnie to wygląda-żaden dom wariatów:))

    OdpowiedzUsuń
  5. te z ostatniego zdjecia są przepiękne!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mialam takich, ale za to kolekcjonowalam bardziej nietypowe rzeczy, np. kapsle od piwa, ktore znajdowalam na ulicy hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez wakacji to lipa, chociaż ja też wakacje będę miała w wersji minimum, znaczy sporo wolnego i niewiele pieniędzy, żeby coś z tym wolnym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  8. A Ty wiesz że to może być zaraźliwe?? :D Lubię to!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. TY zwariowana jestes, wiesz?;)
    też ostatnio kupiałm sobie dwie takie małe plakietki, z serduszkami, hipisowskie takie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie to jeszcze nie było najgorsze,bo w czwartek przyszedł już normalnie do pracy,w piątek to samo.A w sobotę do zadzwonił do D.o 6 rano,gdzie on jest,bo tamten czeka pod zakładem i nie ma kluczy.Noż chory psychicznie,bo ja tego nie umiem inaczej wytłumaczyć:/
    A co do Waszych wakacji to zobaczysz-jak M.zakończy remonty to zabierze Cię na taki urlop,że będziesz wspominać jeszcze długo,długo:D

    OdpowiedzUsuń
  11. make love not war to ja miałam taki wielki napis na "kostce" w liceum jeszcze:D ahhh to były czasy;)

    a powiem Ci, Wojtka odstawiliśmy do rodziców od piątku do niedzieli i... nie myślałam, że będzie mi/ nam go tak brakować w domu. Wczesniej jakos odpoczęłam, jak się go pozbywaliśmy, a teraz? Normalnie nie wiedzieliśmy, co z sobą zrobić, tak pusto, tak cicho... Masakra, ale ja dopiero wczoraj poczułam, że... zycie bez niego takie puste było, tylko dla siebie, tylko o swój tyłek... Przeraża mnie to poniekąd;)

    PS. dopiero teraz zauważyłam 'Hanibal lektur'- bomba, normalnie B O M B A!

    OdpowiedzUsuń
  12. normalnie, Beti- mądrze piszesz:) i chyba prawde piszesz...nie wiem, czy to jest pocieszające;)

    PS. ale my z tym odczuwaniem tęsknoty mamy tak pierwszy raz, a juz malego kilka razy odstawiliśmy. Mnie to samą zdziwiło, jak do tego podeszłam, że nagle poczułam, że on jednak jest taki wazny, że bez niego nic nie miało sensu. Dawniej tak nie myślałam, dawniej postrzegałam go w kategoriach tego więzienia bardziej

    OdpowiedzUsuń
  13. no nie wiem na ile ja sama ide ku lepszemu, a na ile pomagaja mi w tym tabletki... Najwazniejsze, że cos zadziałało:) chociaż podejrzewam, czy to nie zasluga męża i jego 2 tygodni na pierwsza zmiane ( w sensie, że popołudniami nie jestem sama)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ehh no właśnie, zawsze się ma nie to co się chce mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  15. nie, on na dwie tylko:) na ranna i na 14, bo on na górze siedzi, na dyspozytorni. Narazie ma na dwie zmiany, bo sie po kryjomu przyucza, ale jakby (daj Boże) udalo mu się zostac dyspozytorem, to potem na 3 zmiany, światek, piątek i niedziela (tylko, że mnie wtedy taki trub pracy średnio by cieszył;\ )

    OdpowiedzUsuń
  16. no lodówkę nieźle przystroiłaś!
    u nas na lodówce królują karteczki z "obrazkami" Jagny ... heh. Już nam magnesów brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. yyy, to czemu tak? co on robi na tej grubie?

    OdpowiedzUsuń
  18. super to wygląda! te 3 ostatnie przypinki/magnesy cuda!

    OdpowiedzUsuń
  19. ...ale tego nazbierałaś! ....nawet masz Beti...ja na lodówce nie mam nic / o przepraszam- mam, samochód od dzieciaków/...
    pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  20. O kurcze,to widzę,że Twój mąż to też niezły pracoholik.Ale ty widzisz,że się Twój chłopina przepracowuje i chcesz coś z tym robić.A żona tego "naszego"to chyba nie widzi co się dzieje,albo ja nie wiem.A chłop po zawale jest.A zresztą jego sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  21. kolejne zbieractwo, co nie? :P
    nie widziałam tego słoja w Emipku! może oślepłam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolorowy zawrót głowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo oryginalne ozdoby lodówkowe :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bo to było za moich czasów. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja chyba sobie zacznę przystrajać swoje lustro w pokoju :D Wszak mam już pierwszy magnes od Gabi :D Tylko teraz muszę kupić tą "ciastolinę" z pattexu, żeby go jakoś przymocować do ramy :D Bo drewniana :p

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziękuje Beatrix:* Myślałam, że tylko ja się borykam z tymi powiekami (mam je po babci od strony taty) żadna z moich znajomych takich nie ma...Też używam wyłącznie maskary, bo cieni zwyczajnie nie widać:(

    Świetne są te przypinki, też kiedyś kilka mialam. A lodówka wygląda wesoło, jak najbardziej jestem za takim wyposażeniem "domu wariatów":D

    Miłego dnia!:*

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochana ! Życie mi jeszcze miłe ! :) nie siedziałam za kierownicą ponad 3 lata !!! muszę najpierw sobie przypomnieć to i owo, a później odważnie ruszę na Śląsk. Bo pomysł, owszem, fajny, ale nie na teraz. Teraz potrzebowałabym szofera :DDD

    OdpowiedzUsuń
  28. Beti,Kochana,dla Ciebie bukiet krówek za to,ze jestes;))))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Obiecuję Ci Kochana,że w tym roku jeszcze przyjadę. Czy samochodem, czy pkp ... ale przyjadę :D

    OdpowiedzUsuń
  30. te ostatnie są boskie! co tam u Ciebie słychać?jakieś plany wakacyjne?

    OdpowiedzUsuń
  31. My też w domu bo kasy nie mamy

    OdpowiedzUsuń
  32. Dziękuję :* Nooo, nie doszła ale dziękuję za pamięć :) Pewnie boski doniesie lada dzień :)

    Pytałaś o ramę lustra, to ona jest akurat takiej grubości jak ten magnes więc jak zacznę kolekcjonować to powinno ładnie wyglądac ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Przesrane bardzo.
    Bazyl póki co chrapie, więc może mu przeszło, a może już to połknął, cholera wie. Podejrzewam, że zdarzało mu się wcześniej wciągać nosem różne rzeczy, bo często na spacerze kicha, cymbał jeden.

    OdpowiedzUsuń
  34. jak dla mnie lodówka wygląda sympatycznie :)lepiej mieć w sobie dziecko niż nadmiar powagi ;))

    OdpowiedzUsuń
  35. czyli Beti...z tego się jednak nie wyrasta :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Miło tu u Ciebie:-) Czasami zajrzę...
    Co do magnesików na lodówkę- marzę mieć w swoim domu też całą w magnesach:-) Póki co na lodówce panuje minimalizm - cóż, nie jest całkiem moja, a nie wszyscy lubią zagęszczenie:-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. weź, na tebo niskokalorycznego jakos nie mam ochoty; nie mam ochoty na mięso tylko na słodycze :D

    A co do monotonności Twojej- to fajnie masz, rotacja facetów, wtedy nie może byc nudno;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Beti,co u Ciebie?przerwa w blogowaniu...?

    OdpowiedzUsuń
  39. nooo,nie wierzę,ze nie ma o czym pisać;)u mnie dzieje się dużo,nie nadążam pisać... i jakiś spadek nastroju mnie dopadł

    OdpowiedzUsuń
  40. jeju Beti po Amolkowym hot komenatrzu internet mi padł :) o zakupach i facetach temat rzeka, od tygdnia mówię mojemu, że dziś jedziemy do p-la Jasia, mówię mu tylko raz dziennie ale mówię, dziś dzonię rano i mówię " pamiętaj dziś przedszkole" i co słyszę " jakie przedszkole?aaaa to dziś!!!!" :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Halo Beti:)Co nowego słychać??

    OdpowiedzUsuń
  42. Lepiej późno niż wcale, nie?;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Przypinki z empiku są boskie - też mam kilka :) W pracy najbardziej działa na klientów - panów "nie oceniam po okładce" przypięta do koszulki :D

    OdpowiedzUsuń
  44. O tak, współpracownicy są cholernie ważni. Bałam się strasznie, bo okazało się, że będę jedyną kobietą w męskim gronie, ale pracuje mi się z chłopcami fantastycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  45. hej:) co tam? Nie gadaj, że u Was tak ciepło, że komputer padł? PS. u nas jest tak ciepło- komp. ledwo zipie;)

    OdpowiedzUsuń
  46. eee:| ale pomyśl tak- sklepy w sobotę są chyba krócej czynnę. To jak kupicie i podłączycie rybki, to nic nie stoi Wam na drodze do Szczyrku. życzę więc udanego wypadu:*

    OdpowiedzUsuń