środa, 22 sierpnia 2012

Odkorkowana;)

Jak w tytule - wreszcie odkorkowana. Nie butelka. Ja. Dosłownie i w przenośni. Mentalnie i cieleśnie.
Przenośnie, bo w końcu (choć niestety podejrzewam, że tylko na chwilkę) opuściła mnie niemoc twórcza, niechęć do zrobienia wpisu, zwana jakże brutalnie i bezwzględnie, choć zgodnie ze stanem faktycznym - leniem śmierdzącym pospolitym;)
Nareszcie też, po 2 tygodniach ginekologicznej kuracji, odkorkowałam się cieleśnie. Matko i córko i wszyscy święci - co za ulga!  Leczenie: globulki i czopki, czyli zakorkowane oba otwory oddolne;)
Taaa, pamiętam, nie tak dawno pisałam u Moniki, że nie mam nic przeciwko wkładaniu rzeczy, nie będących częścią innego ludzkiego ciała, do swojej elfrydy (tego określenia używa jedna z moich ciotek). Ale, na litość ludzką (skoro już na boską nie ma co liczyć) - nie to miałam na myśli. A mój gin tak mnie namiętnie namawiał na taką formę kuracji, że aż mi zakiełkowało podejrzenie, iż czytał moje wywody na temat wkładania sobie tego i owego;)
Nie to w sumie jednak było najgorsze (choć - nie czarujmy  się - najprzyjemniejsze też nie).
Kiedy już wyraziłam łaskawą akceptację co do sposobu leczenia, pan doktor przeleciał lotem błyskawicy po skutkach ubocznych (ooo, za chwilkę do tego wrócę) i uświadomił mnie nieszczęsną, że w czasie leczenia (+ kilka dni po) nie mogę pić alko. Pić, brać do ust, wąchać, baaa nawet patrzeć w kierunki flaszki. Strasznie długo i szczegółowo się nad tym rozwodził, grożąc niemal ogniem piekielnym, a już na pewno skutkami w postaci wyrzygania w męczarniach własnych flaków i omamami przeróżnymi. Zaczęłam brać jego słowa na poważnie, kiedy trzeci raz powtórzył wywód i zapytał uroczyście i z pełną powagą, czy zrozumiałam i czy się zgadzam. Aż dziw, że nie kazał jakiego cyrografu krwią własną podpisać. No i co miałam powiedzieć, że nie wytrzymam 3 tyg. bez drinka? No wiadomo, że wytrzymam:)
Po zakupie specyfików przystąpiłam do czytania ulotek.
No i okazało się, że odseparowanie od butelki to pikuś malusieńki, w czasie kuracji bowiem powinnam stanowczo i definitywnie odciąć się od seksu, w każdym razie w jego tradycyjnej, tj. stosunkowej formie. No cóż, trzeba było sobie radzić inaczej;)
Najgorsze jednak było co innego. Ze wszystkich licznych wymienionych skutków ubocznych, a sporo tego było, łącznie z "uczuciem zatkanego nosa" - co mnie doprowadziło do głupawki (bo wiecie: wkładam zatyczkę do cipki a zatyka mi nos), mnie oczywiście musiał dopaść skutek uboczny pt. krwawienie. A ponieważ kurację rozpoczęłam tuż po trwającym prawie tydzień okresie, to można sobie łatwo wyobrazić moje wkurzenie. I radość, kiedy to się w końcu skończyło. Wczoraj uroczyście zaczopowałam swoje otwory ostatni raz:) W każdym razie przy użyciu czopków i globulek, teraz nareszcie pora na całkiem inny "środek dopochwowy";)

Zdjęcie oczywiście nie ma totalnie nic wspólnego z tematem:)
Biorę udział w konkursie u naszego skarbiątka:)
http://skarbka-nosem.blogspot.com/2012/08/o-boss-nuit-pour-femme-marionnaud-i.html

Aguś, trzymaj się:*

62 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. dzięki:) trochę mnie poniosło z długością wpisu:)

      Usuń
  2. O rany boskie !!! toż to prawie horror był ! bez seksu, bez alko ...ja to bym chyba kitę odwaliła :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. jak Ty to ładnie wszystko opisałaś..masz dar literacki :)
    ja tam przy moich lekarz antydepresyjnych tez nie mogę alko ale czasem łamie ten zakaz i coś tam sobie wypije..:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po kolei :) najpierw ślub- ja tam chce po "bożemu" :DDD jak się da, oczywiście :D
    no to w sobotę urżniemy się obie, bo ja przecież tańcuję na weselu Izy ;p ;p ;p
    już ma "rozwolnienie" bidula :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam jednak obawy,że mogę być dość surową mamunią :D ... ale ... to są plany na latka - przecież On się nawet nie oświadczył :DDD
    ja dostałam od "teściów" resztki campari i curacao- jak wyjdę trzeźwa z wesela to się tym później dobiję :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Usmialam sie do lez . Swietnie opisane.
    Ja tez mam niemoc tworcza i mysle nad wpisem,mam tylw do opisania a mi sie nie chce. Musze sie w koncu zebrac.
    pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
  7. O Jezu, nawet nie wiesz, jak ci wspolczuje... Ale juz koniec tej męki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Beti,normalnie padłam jak to czytałam:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak tylko nie chce mi siw odpalac laptopa. najczesciej pisze z telefonu :-). wiesz jak to jest po pracy trzeba chlopu obiad ugotowac a potem go zabawiac ;-)
    zaraz podam Ci adres

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zdjęcie nie ma nic z tematem?! Jest taka dziurka na nim,którą można by było zatkać ;D
    A z drugiej strony dramat! Nie dość,że nie ma seksu to jeszcze i alkoholu...Nooo ale w sumie bez seksu człowiek by się urżnął ze smutku,a jak by się urżnął to i seks by mógł wyjść;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super się Ciebie czyta, ale tych dwóch tygodni to nie zazdroszczę...Ja od początku tygodnia nie umiem sobie znaleźć miejsca, czekanie mnie wykańcza:/

    OdpowiedzUsuń
  12. Elfryda! Niezłe;)))))

    Muffinki już upieczone? Ja też kupiłam te foremki dzisiaj:), ale szczerze mówiąc, to jakość taka sobie;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O mamuniu, ale się uśmiałam! Beti, kocham Twoje wpisy! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. do niej trzeba mieć chwilę...to fakt...mieć ten moment, bo kilka rzeczy uświadamia o życiu...

    OdpowiedzUsuń
  15. Raczej nie jestem, bo wybieram książki, które mnie interesują i które są (wg mnie), dobre. Ale jedną zjechałam, no a potem po mnie jechali ;)
    A w siebie zaczynam wierzyć, coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. mam nadzieję, że już nie będziesz musiała wracać do tej "przyjemnej" kuracji;)
    Po tym wpisie ten pączek mi się "skojarzył" z elfrydą, więc nie powiedziałabym, że totalnie nie ma nic wspólnego z tematem;)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Beti:))) A chociaż uleczonaś?

    OdpowiedzUsuń
  18. zdjęcie na temat,dziurka jest i to nie zatkana;)
    mam nadzieję,ze terapia skuteczna?
    Beti,wiesz,jak długo moze człowiek wytrzymać bez alko?? :) no i bez seksu-prawie całą pierwszą ciaze i potem kilka tyg,dalismy rade;) najważniejsza jest dobra motywacja;)
    to kiedy odkorkujesz butelke?;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam Cię czytać :)))
    Mam nadzieję, że chociaż kuracja skuteczna i powtórka nie będzie potrzebna...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak ja lubię te twoje "wypociny". Kuracji nie zazdroszczę, ale jesteś dzielna baba!

    OdpowiedzUsuń
  21. Szczerze mówiąc to już sama dokładnie nie pamiętam:O, jedno piętro na pewno będzie na kremie i to będzie tort Węgierski, pozostałe 3 na śmietanie i pamiętam ich nazwy: Maestro, Pokusa i Inspiracja. Wiem, że jeden śmietankowy z truskawkami, któryś jest z czarną porzeczką...

    Dzisiaj szykuje się na robienie pazurków, a potem spowiedź, która też mnie przyprawia o skręty kiszek.

    OdpowiedzUsuń
  22. no,tak,zakazane najlepsze;))
    jak mi brakuje wieczornego drineczka...:))

    OdpowiedzUsuń
  23. hehe,padnę jak powącham!
    Beti!!!!!!dziekuję za przesyłkę;)))nie masz za co przepraszac,super,ze o nas pomyślałaś,Świnka jest cudna i jak rozkosznie chrumka!!! Tereska sie ucieszy,no i z książeczki też-teraz jest na etapie właśnie rozwiazywania rozmaitych"zadań" :))) bardzo,bardzo dziekujemy:*

    OdpowiedzUsuń
  24. *padnę,jak powącham alkohol miało być;)

    OdpowiedzUsuń
  25. jacie! widzisz- nie ma co gadac za dużo;p ja zawsze, jak powiem, że cośtam dobrze znoszę- to potem tak mi sie w tej kwestii spierdoli, że... japierdolę;)

    Wybacz, ale myślałam tak sobie, po chu* on Ci tłukl 3 razy do głowy, że żadnego alkoholu? Nie płukałas przed wizyta przypadkiem zębów płynem Listerinem?:> Mój sie go strasznie obawia, bo w pracy mu nagadali, że to paskudztwo alkomat wykrywa;)

    Poza tym współczuje Ci krwawienia:/ ja panikuje na widok krwi, nawet tej miesięcznej. a co dopiero jak mam jakis 'nadbagaż'... Dzielnie to zniosłaś.

    Tez miałam miec wczoraj alternatywną formę współżycia, z okazji miesiączki, ale Wojtek nie chcial sam zasnąć i po ptokach;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku i kolejna kuracja nie będzie potrzeba :)
    A co u mnie? Hmmm jakoś się kręci, szału nie ma, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ano - mogę zaprzeczyć ! da się ! tylko troszkę dobrej woli i szczypta cierpliwości i wszystko się da :) uffff ...
    Tak. Teść to swój gość . Bardzo Go lubię :) On mnie, za to,że Jego żona pozbyła się ok 20 par butów również. Mówi do mnie : "Bierz wszystko co Ci da ! Wszystko ! choćbyś to miała wypieprzyć za rogiem do kosza" i też tak zrobiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Wzbogaciłam do o kozaki na zimę, te botki, trampki i czółenka- reszta to już była taka noooo ... nie "trendiiii" :DDD zresztą mnie też nie uśmiechało się brać cokolwiek, bo sama nie mam gdzie tego trzymać .

    OdpowiedzUsuń
  29. Beti, żebys Ty widziała Jaskową radość z prezentów!!!! wszystko idelanie mu dobrałaś !!! i te przypinki, już przeżywa że jutro pokaze je w p-lu i się chwali cały czas :) a kolorwanki jak z tatą współpracował....dzięki !!!!! dziuękuję !!!

    OdpowiedzUsuń
  30. ale on ma takiego bzika na punkcie tej bajki o"autach"....żebyś Ty widziała tę jego radość jak wstał z drzemki popołudniowej....bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziękujemy serdecznie za kartkę Beti:* Ja w tym zabieganiu w ogóle nie sprawdzałam skrzynki, a tu dzisiaj taka niespodzianka:)) Strasznie mnie ucieszyła ta kartka,jak spojrzałam na pieczątkę Ruda Śląska, to przez moment zwątpiłam, czy ja tam kogoś znam:D, jesteś kochana:*

    U nas dzisiaj leje, oby jutro tak nie było!:(Dzisiejsza nocka już trochę zarwana, chyba dzisiaj wieczorem zaparzę sobie jakiś ziółek...

    OdpowiedzUsuń
  32. Beti Kochana, Ty to potrafisz mnie rozbawić :D:D Końcówka jest mega! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak tam,korzystasz teraz ze wszelkich rozpust?;)))

    OdpowiedzUsuń
  34. mój Radosław zawsze powtarza, że nasza Polska ma tyle pięknych miejsc do zaoferowania. Więc jeździmy co roku w każde inne by ich jak najwięcej zobaczyć ;)
    Ale za granicę też mi się trochę marzy... :)

    OdpowiedzUsuń
  35. No nie Beti, ale się uśmiałam. To Ci się trafiło leczenie...Ha!Ha! Dobrze, że podchodzisz to tych wszystkich niedogodności z humorem....pozdrawiam i zdrówka życze....

    OdpowiedzUsuń
  36. Pajacyk jest chyba srebrny,no w każdym razie metalowy. Wykonana fajnie. A bransoletki o takie żyłki/silikon coś w tym stylu. Ale powiem Ci,że podoba mi się,bo nie powinno się tak brudzić i wycierać jak Lilou.Łatwiej utrzymać w czystości.Może ciut przydługie są,ale myślę,że można je dociąć. Jeszcze nie próbowałam,bo mam ją od wczoraj.Ale polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Piknik był,ale bardziej dla dzieci. A jak zobaczyliśmy mega kolejkę do kiełbasy z grilla,która była jedyną rzeczą nas interesującą to poszliśmy na starówkę na normalny obiad:)

    OdpowiedzUsuń
  38. dlatego ja często wspominam mojemu, że marzy mi się jechać tu i tu, że bardzooo bym chciała...:) mam nadzieję, że to w przyszłości przyniesie jakieś efekty :D na dzień dzisiejszy pozwolić sobie na to nie możemy, bo wesele za rok.

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzięki Beti:)Już pewnie macie wszystkie dość tego mojego marudzenia,hehe;)

    OdpowiedzUsuń
  40. to jest chyba najbardziej realna opcja, że właśnie w podróż gdzieś dalej się wybierzemy :) no chyba, że nagle stanie coś na przeszkodzie, ale tfu tfu... wypluwam ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Beti czy ja Ci dziękowałam za przesyłkę? bo ja taka zakręcona,że hej.jak nie to bardzo dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
  42. Wierzę, że Ty to kiedyś przejdziez w bardziej humanitarny sposób :D

    Na razie się nic nie zanosi na to, że wyląduję gdzieś indziej więc "koleżanka" potowarzyszy mi pewnie jeszcze ze swoim petem, drugim radio i zamniętym oknem :]

    OdpowiedzUsuń
  43. Mamy jeszcze takiego pana Piotra i on siedzi sam (chociaż wszyscy raczej siedzimy razem bo wszystkie drzwi mamy otwarte) i tam pali ale okno otwarte i nie muszę tego wdychać... A ta centralnie, ani się nie pyta ani nic, tylko jedzie z koksem. Ale jak ona to stwierdziła, ona zawsze siedziała sama i ona nie lubi z kimś :]

    Po mojej lewej stronie leci radio ccm, po prawej plus :] Średnio co godzinę mi sie przełącza częstotliwość w głowie :D

    OdpowiedzUsuń
  44. dziękujemy Ciociu beti;) uprzedziłas dzis mój wpis;)
    a jeszcze muszę ci powiedzieć,ze Domi zaanektował świnkę! urzekło go chrumkanie i różdżka;)

    OdpowiedzUsuń
  45. pewnie że wytrzyma;) w końcu z Rybnika jest, jest twardy;)
    PS. wąsa to ja sobie robie co jakis czas depilatorem! o_0 i w sumie mam tam slabe wloski, to i tak laser by ich nie wychwycił podobno

    OdpowiedzUsuń
  46. a myślisz, że ja nie robię?;0
    a serio- próbowałam plastrami do depilacji, ale po nich uczulenie miałam i zostal philips;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Beti kiedy nowy wpis? dawaj dawaj

    OdpowiedzUsuń
  48. No właśnie-jakiś nowy wpis:)
    A co do mojej teściowej i szwagierki to one w sumie się cieszą,że my będziemy mieć to mieszkanie,chodzi bardziej o to,że oni są tacy spokojni wszyscy,nigdzie nie wychodzą ani nic i tak właściwie to my wnosimy "życie"tu do nich do domu,chyba im się to spodobało,więc może im tego szkoda??nie wiem!Ale faktycznie wyprowadzamy się niedaleko,bo to 30km zaledwie.

    OdpowiedzUsuń
  49. Ona już snuje plany, jak to będzie siedzieć sama po remoncie :] I ja jej tego życzę, z całego serca!

    Sosik był z dodatkiem kurczaka więc ja jadłam z kaszą gryczaną a "dzieci" z ryżem bo tej kaszy nie lubią :]

    A koszulkę kupiłam w tym lumpku co byłysmy ale w Centrum, obok targu a nie w tym małym, jak juz wracałyśmy na przystanek :)

    Składam podanie o nowy wpis!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. lekarz dał mi receptę na kolejne dwie paczki leków. Nie wiem, czy się cieszyć, czy co...
    A tyciem kazal mi się nie przejmować, bo niby jak odstawię, to mi waga spadnie. Jasne, a jak nie odstawię? ;|
    Martwi mnie to wszystko, ta potrzeba brania tabletek... mam wrażenie, że jestem na to za młoda. I pomyśleć, że jeszcze 2-3 lata temu byłam ...zupełnie kims innym.
    Nie wiem czemu akurat Tobie to piszę, Beti, wybacz;)

    OdpowiedzUsuń
  51. fajnie napisalaś, no:) zwlaszcza to kuźwa (szkoda, że bez 'r' ;)
    właśnie wracam z zakupów, bylam tez w aptece

    OdpowiedzUsuń
  52. balsam do ciała, ale to jest kokos & coś tam (jakiś kwiat chyba), ale mają tez produkty, które są tylko kokosowe :)

    OdpowiedzUsuń
  53. a to był właśnie balsam kokosowy :) ale w końcu zrezygnowałam,bo wziełam ten ;) moja lista się zmieniła,ale ostatecznie jest właśnie taka jak w tym wpisie :)

    OdpowiedzUsuń
  54. nad czym sie zastanawiasz zamow sobie u Bułeczki, bo zbiera zamowienia :) te duze 2euro kosztuja! krem do rak pewnie bedzie rewelacja, juz doczekac sie nie moge ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. mi zastanawianie sie zajelo kilka dni,ale juz z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Bo skutków ubocznych się nie czyta!!! Inaczej nigdy nie wzięłabym żadnego prochu, bo przy każdym można wykorkować.

    OdpowiedzUsuń
  57. Nooo te jego pozy to był niezły ubaw, bo on ciągle wyglądał jak jakaś kompletna ciapa i niezdara:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Palec ok. uratowany przez mojego prywatnego pielegniarza.
    dziekuje bardzo za przesylke:******

    OdpowiedzUsuń
  59. W imieniu Komitetu Porządkowego Klubu Glamour składam na Pani ręce, Pani Beatrice, kolejne już upomnienie w kwestii niepisania!!!

    W lumpkach teraz patrzę bacznie za Twoimi pinami ale jeszcze nie natrafiłam!!!

    A ten kuzyn nie ma jakichś podobnych do siebie samotnych synów??? :D

    Muszę zrobić taki podsmazany kuskus kiedyś z kurczakiem i warzywami :)

    OdpowiedzUsuń