niedziela, 22 maja 2011

Niedziela w skansenie...

Ostatnio, gdy tylko mogę, uciekam z domu, by nie siedzieć i nie myśleć...

40 komentarzy:

  1. a ja byłam w domu, straszne nudy:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Yhm ... w sobotę obie będziemy takimi uciekinierkami :)
    Aaaaa...no troszkę tak jakoś mi się u mnie smętnie porobiło, z Izką swoją mało nawet gadam, w ogóle mało z kim rozmawiam ...no a Anką,ale to wiadomo- bo szczegóły pobytu mojego musi znać :> no i uczelnia mnie w weekend z życia wyłączyła. Jutro może skombinuję jakiś nowy wpis- dziś nie mam zupełnie ani głowy ani pomysłu do tego .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozumiem cię:*
    a my byliśmy w parku mużakowskim,http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Mu%C5%BCakowski
    a potem na wielkich lodach,a po południu gościliśmy przyjaciół...fajny dzień,gdyby nie telefon od teścia...nie tylko teściowe potrafią być wkurzajace:(

    OdpowiedzUsuń
  5. nic ciekawego, straszne nudy. Na szczęście niedługo wracam do pracy, zaczynam też pisać referaty

    OdpowiedzUsuń
  6. i bardzo słusznie :)
    a co to za skansen? ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. tak,byliśmy,bo po naszej stronie park jest zaniedbany,a po niemieckiej są piękne ogrody słynące z rododendronów no i jest ten zamek,a poza tym kawiarenka z pysznymi lodami;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, bardzo dobrze że nie siedzisz w domu, pewnie jest ciężko, ale dobrze że starasz się jakoś sobie z tym radzić. A w sobotę Ci pomożemy odreagować te smutki i stresy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. i bardzo dobrze, że nie siedzisz w domu! poza tym taka piękna pogoda i tak by Ci nie dała ;) już się cieszę na sobotę!!
    a gdzie taki fajny skansen ze zwierzakami jest? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. a gdzie ten skansen? :)
    co do tych stolików: cena chyba zależy od koloru, ten który kupił sobie mój chłop kosztował 29,99zł, ale widziałam że białe i czarne są za 19,99zł. a jakie jeszcze są kolory to niestety nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie tam :)
    my dziś nad wodę pojechaliśmy... i teraz prawie wszystko mnie szczypie :P

    OdpowiedzUsuń
  12. pewnie na spotkanie też jedziesz? szkoda, że mnie znowu nie będzie. ale w lipcu przyjeżdzam, więc mam nadzieję, że się spotkamy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry ! :)
    Wracam do świata żywych ! Na blogu również :>
    Pogodnego poniedziałku :*

    OdpowiedzUsuń
  14. no i dobrze:) a ogólnie to jak samopoczucie?

    OdpowiedzUsuń
  15. Do d... . Wszystko mnie boli, kości, mięśnie. Wstaję ze łzami, temperatura skacze. Do tego ten palant przyjeżdża i mnie dołuje. :/

    OdpowiedzUsuń
  16. no widzisz nie poznałam :) cale wieki tam nie byłam!

    OdpowiedzUsuń
  17. ach myślałam że to skansem ziemi kieleckiej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja właśnie jestem w domu. I chyb już odzwyczaiłam się od dłuższego przebywania z Rodzicami, bo ciągle się z nimi kłócę...

    OdpowiedzUsuń
  19. Beti, nie mogę mieć Ci tego za złe :) ale taka jest prawda. nie jestem szczęśliwa i mówię o tym głośno. nie potrafię się pogodzić z tym, że ja i dziecko jesteśmy za jego zabawkami, kumplami, potrzebami... eh. przepraszam. nie chcę się tu rozwodzić nad tym...
    czy nie próbuję ostatecznie rozwiązać? chyba się boję.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiem co czujesz...powiem Ci tak ja potrafie nawet po 10 latach zapłakać gdy przyjdzie jakas mysl dot taty...ja po smierci mojego taty byłam przez jakis czas nie do zniesienia,rozmawialam pozniej z innymi osobami ktorym kros bliski zmarl i tez tak reagowaly.A u ciebie jak jest?

    OdpowiedzUsuń
  21. Pan K. się do mnie dziś odezwał. Uwielbiam kiedy ktoś mi robi wodę z mózgu. bo oprócz "przepraszam" nie zrozumiałam nic z tego co pisał. Opowiem w sobotę :D

    OdpowiedzUsuń
  22. i dobrze robisz!taki relaks duzo daje!

    OdpowiedzUsuń
  23. ej to faktycznie dużo się dzieje! musimy tam zabrać Nikosia :D może się tam kiedy umówimy ;)

    a co do paluchów to bolą troszkę mniej i chyba opuchlizna deczko zeszła ale nie mam dużego pola manewru więc mogę się mylić ;) ale jakoś daję radę, przyzwyczajam się i nie muszę zmywać :D

    OdpowiedzUsuń
  24. No i dobrze, uciekaj, jest tak piekna pogoda, i jest tak pieknie dookoła że nie warto siedzieć w domu. Ściskam!!

    OdpowiedzUsuń
  25. ..i słusznie bo i pogoda była piękna to po co siedzieć w domu...pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  26. a ja bym się zakopała pod koc i nie wychodziła...jakiś taki czas mnie dopadł..
    buziaki:*****

    OdpowiedzUsuń
  27. Beti melduję, że poduszki przetestowane - śpi się bardzo dobrze, w dodatku zajmują o wiele mniej miejsca niż te poprzednie, zakup jak najbardziej udany ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. nooo, już jest;) ja powiem Ci Beti,że chyba wszystkie mogłabym mieć-są takie urocze;)))

    OdpowiedzUsuń
  29. no raczej heheheh ;))
    a za tydzien chyba znow w domu bedzie, na dluzej juz :)

    OdpowiedzUsuń
  30. waśnie chyba o Tokarnie mi chodzi. Wiesz, byliśmy tam kila lat temu i dokładniej nie pamiętam. Muszę mego zapytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. filiżanka to pamiątka z Egiptu
    ten zabieg taty to nie było aż tak ważne,tzn ważne dla jego komfortu,ale tak naprawde chodzi o coś innego,poważniejszego...no,ale nadal nie ma tematu:(

    OdpowiedzUsuń
  32. a moje zdrowie?hmmm,niby nic poważnego,ale ciąg wizyt mnie czeka,a nie lubię łazic po lekarzach;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam te Twoje wyszukane miejsca :) Czekoladki wszystkie już poszły? ;)
    Szykuję niespodziankę na sobotę, chociaż dla Ciebie to nie będzie taka kompletna niespodzianka ;) No i oczywiście stresuję się już, że przygotuję za mało paczuszek :D Najwyżej będzie obowiązywała zasada kto pierwszy ten lepszy :D
    A to miejsce to jest tam, gdzie byłyście przedostatnim razem?? Bo ja nie mam zielonego pojęcia jak tam trafię :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Beti pięknie sama bym się wybrała w takie miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  35. To nie lada wyzwanie logistyczne przede mną :D Akurat o tej godzinie mi tak wszystko jeździ, że będę 40 minut przed czasem planowo :D Niby wysiądę na Mickiewicza a Wujaszek Google mówi, że to niedaleko to trafię :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ufff,w końcu dotarła:)Już się bałam,że gdzieś ją na poczcie zachachmęcili:/W ogóle to cały czas myślałam,że Twoje urodziny przypadają na 19-go,nie wiem co mi się ubzdurało w tej głowie;)Zaglądam do kalendarza i tam zapisane mam,że 18-go,więc szybko na pocztę leciałam:)Cieszę się,że Ci się niespodzianka podoba:)))

    OdpowiedzUsuń