poniedziałek, 2 kwietnia 2012

O drobiu ciąg dalszy;)

Była gąska, jest kurczaczek;) Z jajami;)
O ile o kurczę jestem spokojna, to w sprawie jajek mam poważne wątpliwości, czy dotrwają do świąt;)

48 komentarzy:

  1. Buhahaha rozumiem Twoje wątpliwości:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak bo są z czekolady...Ha!Ha! Ja jestem łasuch ale takie jajka z czekolady to mnie nie bardzo korcą choć na wszelki wypadek nie kupię...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. mi jakos nie podchodza takie jajeczka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze to w sumie mało jadalne jest:)
    Beti,dzisiaj otrzymałam kartkę:)Dziękuję bardzo,kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe, teraz pora na...kaczkę;p

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, kaczkę, polecam kaczkę, kaczke wybierz, Pani;)
    a poza tym indyk jest jak kurczak, a kaczka...kaczka to kaczka:D

    OdpowiedzUsuń
  7. hihi, ja to potrafię dziure w brzuchu wiercić;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O to mam podobnie, za owocowym nadzieniem nie przepadam, chociaż jak nic innego nie ma pod ręką, to i owocowe pasuje:)

    OdpowiedzUsuń
  9. normalnie miałabym takie same obawy, ale od początku postu nie jem słodyczy, więc zupełnie mnie te jajeczka nie ruszają ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmm ja tez bym sie chyba nie mogla powstrzymac ;D Pozdrawiam i zapraszam na nową notkę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. heh, znając Ciebie może być problem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie chcę Cię martwić, ale na pewno nie są z owocowym :D Coś czuję, że gdybyśmy mieszkały razem, to byśmy sobie podkradały słodycze, bo chyba lubimy to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie na pewno by nie wytrzymały :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewnie, że możesz podkraść... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje dostały w sobotę od zaprzyjaźnionej pani z warzywniaka takie jajeczka, plan był ambitny- dorzucić je do święconki. Zniknęły w czasie drogi do domu :D

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie też by nie były bezpieczne;)

    OdpowiedzUsuń
  17. u mnie by nie miały szans:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam kurczę bez jajek- tak dla pewności, że wytrzymam do Świąt bez słodyczy:D

    OdpowiedzUsuń
  19. ze słodyczy nie lubię tylko wisienek w czekoladzie i Delicji, ale jak trzeba, to nawet te okropieństwa zjem :D
    Koleżanka kiedyś zrobiła kule bounty z przepisu z Moich Wypieków. Wyszły lepsze od oryginalnych batoników!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie chce mi się nawet o tych Świętach myśleć, a zbliżają się nieubłaganie. I to pierwszy raz nie ja będę u rodziny, tylko rodzina u mnie....

    OdpowiedzUsuń
  21. dostałam ja jakieś 2 tygodnie temu. Jest ręcznie robiona, sprawdzałam na stronie ile kosztuje (prawie 30zł za 100g!) i strasznie mi jej szkoda. Chyba ją sobie zostawię na jakąś specjalną okazję ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. akurat tre pisanki kupiłam na kiermaszu w przedszkolu:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Beatrice, dziękuję!!! Boski mi dostarczył kartkę do rąk własnych ^^
    Jak do Was kartki dojdą po Świętach, to wiedz, że to ode mnie, w końcu się dokulałam na Pocztę :]

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki serdeczne za życzenia :*

    Twoje jajka przepysznie wyglądają i nie dziwię, że mogą szybko zniknąć :)

    OdpowiedzUsuń
  25. M. skonczył studia związane z paliwami i gazami naturalnymi :)

    OdpowiedzUsuń
  26. a ja mam własne,cudne jajeczka do świecenia w tym roku!!!!
    szkoda,że czekoladowych nie pojem...:/

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę uzbroić sie w cierpliwość i dac jajom doczekać świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. zawsze to jakies doswiadczenie i cos innego niz europa :)

    OdpowiedzUsuń
  29. No ja myślę,że z górki będzie:)Już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Na razie psiknęłam nim na włosy tak na próbę to nawet nie skleja strasznie-bo tego najbardziej nie lubię;/ Ale mówię Ci ten Nivea był najlepszy...zużyłam 3 czy 4 opakowania,a mi się rzadko zdarza kupować coś z kosmetyków kolejny raz...No ale zniknął:(

    OdpowiedzUsuń
  31. Nooo ja też nie znoszę sklejania;/ Wiadomo-każdy trochę robi włosy lepkie,ale jak jeszcze są takie sztywne to bleee.
    Nie pytałam czy wycofali,ale w rossmannach i naturach już go nie ma od dawna.Do tej pory jeszcze w kerfurze mieli czasem,ale teraz już też nie ma.Patrzyłam na allegro i też nic.

    OdpowiedzUsuń
  32. Beti kochana bardzo dziękuję za kartke!

    OdpowiedzUsuń
  33. tak:) wczoraj tak mnie bolało,że się przestraszyłam i dopakowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie znam,ale jak zeszła na psy to już mnie nie ciekawi:)

    OdpowiedzUsuń
  35. dzisiaj już ok,dzięki...nie wiem co to wczoraj było ale bolało jak cholera

    OdpowiedzUsuń
  36. na początku są ćwiczenia wymagające dobrego wyczucia równowagi. Ja się chwieję jak jakiś pijak! tak mnie nogi bolą, że sobie odpuściłam narazie, może dzisiaj wrócę do ćwiczeń, ale autentycznie przez ból nie mogłam siadać ani schodzić ze schodów. Np. stoisz na jednej nodze i machasz drugą itp. Albo kuca się jak do przysiadu i prostuje, czy wykonuje się takie ruchy rękoma, które mogę porównać do ćwiczeń na atlasie. Później są ćwiczenia na plecach i na brzuchu. Też podnosisz nogi, a dalej nie wiem bo nie doszłam do tego:p

    OdpowiedzUsuń
  37. A co malujecie??? Ja kolory ścian mam wybrane (powiedzmy), ale jak dostanę 18 odcieni tego samego koloru, które niczym się nie będą różnić, to pewnie też zgłupieję.

    OdpowiedzUsuń
  38. myślę, że dałabyś radę. Może nie na pierwszym treningu ale później jest lepiej

    OdpowiedzUsuń
  39. Dlatego ja nawet nie biorę pod uwagę wszystkich farb, tylko lateksowe, a to też mi ogranicza wybór.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie? A mnie dosyć, przynajmniej przy takiej pierwszej eliminacji, tak samo łatwo wybiorę podłogę, jak nie ma klasy ścieralności przynajmniej A4, to nawet nie patrzę.

    OdpowiedzUsuń
  41. Aaa czyli kompletnie nie wiesz jaki kolor? Nic a nic, no wiesz czy bardziej zielone czy czerwone, mocne czy pastelowe? Trzeba metodą eliminacji wykluczyć trochę i będzie łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń
  42. A widzisz, paradoksalnie fachowcy polecają na przykład czarne ściany przy małych wnętrzach. Ja osobiście walnę ciemne turkusowe ściany w sypialni, a wielka nie jest, bo jakieś 14m/2.

    OdpowiedzUsuń
  43. O jaaaaaa ale mi teraz wstyd, ja od Ciebie dostałam już parę dni temu i zapomniałam kompletnie podziękować!

    OdpowiedzUsuń
  44. A wiesz, że ja kiedyś takie drapałam? No może nie dokładnie takie jak na kartce, ale zamiar był podobny. Nawet mamy w domu zestaw takich dłutek małych do drapania:)

    OdpowiedzUsuń
  45. he he u nas też pewnie by nie dotrwały do świat, na widoku :) piekę dziś ciasto bounty i myślę o Tobie :*

    OdpowiedzUsuń
  46. a dziękuję;) powiem Ci, że czytać życzenia właśnie lubię- czekam z utęsknieniem na listonosza, narazie tylko 2 kartki dostaliśmy... Pewnie reszta, jak zwykle, po świętach;)

    OdpowiedzUsuń
  47. a,wiesz,że w nowym ELLE piszą o Rudzie Śląskiej;)

    OdpowiedzUsuń