sobota, 13 października 2012

Ruda w budowie;)

Jakiś czas temu nadgorliwi propagatorzy hasła "Polska w budowie" doszli do jedynie słusznego wniosku, że Ruda  znacząco zaniża średnią krajową w tym temacie.
No i się zaczęło wielkie budowanie - drogi, dróżki, mosty, sklepy (jeden na drugim, trzecim popychany), aquapark ( ma być tak drogi, że sobie go będziemy z zewnątrz oglądać, albo można teraz, w trakcie budowy, umówić się na "wycieczkę po placu budowy" gratis), potwornie szpetny i niefunkcjonalny rynek ( zero drzew, zero kafejek, za to wielki plac z granitu.
"Moja" dzielnica oczywiście nie pozostała w tyle w tym wyścigu. Rok temu z hakiem zakończyła się budowa jakiegoś wielkopowierzchniowego sklepu. Podobno Inter Marche. Podobno, bo sklep, choć całkowicie ukończony, nie ma szyldu, baa, wciąż z niewiadomych powodów nie został otwarty. I tak sobie od roku stoi ta bryła na środku osiedla, mury pokrywają się brudem i kiepskim graffiti a na parkingu dzieci uczą się jeździć na rowerkach, zręcznie omijając wyrosłe tu i ówdzie chwasty.
Oczywiście zamiast ten pustostan jakoś wykorzystać, prościej było zbudować kolejny, prawie dokładnie naprzeciwko tamtego. Buduje się toto od lata, jakaś galeria ma to być, z megawypasioną dużą Biedrą i kilkunastoma innymi sklepami. Blisko mnie, bardzo blisko, niedługo będę w kapciach śmigała po tani alko i inne biedronkowe dobra. Właściwie sklep prawie już ukończony. No ale jak wiadomo "prawie" robi wielką różnicę. Na początku budowy z jakiegoś powodu totalnie rozkopano pobliskie skrzyżowanie, takie pomiędzy tym sklepem a moim blokiem. Postawiono tymczasową sygnalizację świetlną, bo ruch leci jedną nitką,  choć rozkop nie jest długi. Szybko okazało się, że coś z tymi światłami jest nie tak, na moje oka zbyt szybko się zmieniają. I od tego momentu się zaczęło - 24 na dobę słychać wściekłe klaksony, dzikie wrzaski, było już milionpięćset drobnych stłuczek oraz incydentów wszelakich, łącznie z wyciąganiem za fraki z samochodu jednego kierowcę przez drugiego, przy akompaniamencie ch**ów i k**ew oraz im podobnych. A wszystko to wiem, bo cały ten cyrk komentują na gorąco panowie dachowcy ( tak, tak, jeszcze nie skończyli, przerwę mieli), którzy z niezrozumiałego dla mnie powodu wybrali sobie mały daszek koło moich okien na ulubiony kącik śniadaniowy. Oraz obiadowy, kawowo-herbaciany i ogólnie socjalny. Panowie siedzą, piją, jedzą a w czasie przerw w konsumpcji rzucają potwarze i kalumnie na tego sk*****yna majstra i jego mać. Szczerze mówiąc mogliby już wymyślić coś oryginalniejszego, skoro już nie mam wyjścia i muszę tego słuchać,  to chciałabym przy okazji wzbogacić swój słownik łaciny popularnej;)

"Stare kobiety jesienią
próbują przekrzyczeć myśli
...
nocą modlą się o spokojny sen
i łagodną zimę..."   (fr. wiersza Rafała Czachorowskiego)

Cóż, jestem taką starą kobietą;)

31 komentarzy:

  1. A weź im podrzuć jakiś inny temat, może łykną. ;) Ty się czujesz staro?? No przestań, potrzebna Ci dobra czekolada. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano wróciłam lekko zawiedziona, ale co z zrobić ... mnie ma zależeć to czekam i czekam .
    To mówisz,że Ruda się rozbudowuje ... kurde muszę to zobaczyć, ale póki co nie stać nas na moje śląskie wojaże. Trzymaj kciuki,żeby mieszkanie się sprzedało to wtedy będę mogła z lekka poszaleć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wariatka:) Ale wiesz, jak budują to pewnie będzie lepiej, przynajmniej w zamierzeniu:)
    Obawiam się, że moja dzisiejsza impreza może wyglądać podobnie jak ta Twoja ostatnia... Będzie ciężko jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co racja to racja, ja też już 18 lat nie mam i imprezować dwa dni pod rząd na przykład już nie dam rady:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że Ci się podobają. ;) U mnie jest szkoła średnia z zawodową pod moim blokiem i uczniowie przychodzą codziennie na moje podwórko i robią to samo. Rzucają tym i owym do obrzydzenia, do tego petami. Na podwórku bawią się też dzieci. Rodzice mają w d... bo w domu robią to samo. :/ Jestem za zamknięciem ich na czas przerwy w klatkach. Ten świat spada na psy. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie też non stop swego czasu budowali market na markecie... I komu to potrebne do szczęścia?

    OdpowiedzUsuń
  7. No to nie zazdroszczę, nie ma to jak budowa pod oknami, u mnie też bez przerwy coś zmieniają, budują, kopią....trzeba przetrzymać bo i tak nie mamy na to wpływu....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem, co napisac- resetuję siE. Ale bywam i czytam
    a! i tych panów dachowców nie zazdroszcze...

    OdpowiedzUsuń
  9. wracam już 24.10,tak można powiedzieć,że na stare śmieci,na oddział,bo do pogotowia to już nie dam rady z dwójką dzieci,choć tamtą pracę baaaardzo lubiłam,no ale trudno,był czas na duuużo pracy,teraz jest czas dla rodziny:)
    wiesz,jak to jest,nie chciałabym mamy wykorzystywać,tym bardziej,ze zaczyna kolejny rok na uniwersytecie trzeciego wieku,poza tym chodzi tez na aerobik:) ale już mi zapowiedziała,ze damy rade;)
    ale pewnie dylematy będą-isć do pracy czy zostać z chorym dzieckiem... no,nic,życie,trzeba iść do przodu

    OdpowiedzUsuń
  10. e,to Ty tv teraz nie oglądasz;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo,ja taką budowę miałam i mam w sumie tutaj cały czas! Bo mieszkam teraz w ostródzkich starych-nowych koszarach,a do budowy jest tu jeszcze trochę. Pomijając budowę koło mojego nowego mieszkania.
    Kuchnię mam! Piękna! :) I drzwi mam też:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki Beti:) fajnie,że w końcu napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie dostawaj! Pokażę jutro,bo dziś jestem po 12godz w pracy i mi się nieee chce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Grunt,że pypcia nie ma;)
    A widzisz-z tą kuchnią tak było od samego początku.Ja sama nie wiedziałam co z nią zrobić.Pan,który ją robił i po części projektował sam powiedział,że na początku w ogóle nie wiedział co z nią zrobić,bo mało miejsca,kiepsko ustawna itd.Zrobił 2 projekty.Jeden od razu odrzuciłam. I ten drugi już wspólnie poprawialiśmy i na koniec jeszcze jak tę wyspę wymyśliliśmy to nawet on powiedział,ze teraz to już mu się bardzo podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  15. w kapciach po alko:D:D rozwaliłaś mnie, Beti;))) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  16. eh daj spokój. Ja nie wiem po jakiego ch**a (mówiąc językiem panów dachowców ;)) budują tyle tych supermarketów. Wyobraź sobie, że u Radka w mieście, w którym mieszka kolo 15 tys. osób docelowo ma być około 10 supermarketów! I jedna galeria. Wyobrażasz to sobie? Nie mieszkam tam, ale wg mnie dwie Biedronki, Lidl i jakiś market ogrodowy są wystarczające dla tylu ludzi, których tak naprawdę w większych ilościach ciężko gdzieś spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  17. nie przejmuj sie panowie moze wkoncu skoncza...

    masz racje czasami nie ma czasu na nic, ale nie musze przeciez robic wpisow codziennie moj normalny blog prawie nikt nie czyta i zostawia komentarzy, poza 4 osobami.

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie osiedlowy plac budowy dobiega końca, tzn. ocieplali 5 budynków i już są na ostatnim. Ale ja nie mam co narzekać, bo i szybko im to idzie, i Panowie Górale, to w lecie mogłam okiem rzucić na piękne ciała :D oj widoki były i szkoda mi, że już kończą. A efekt ich pracy boski, bo nareszcie nie mam gorąco w leci i zimno w zimie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. pisz częściej Kobieto !!!!! tęskniłam...i to tak poważnie!

    OdpowiedzUsuń
  20. wiesz, juz samo tworzenie programu naprawczego, powoduje, że złość troszkę mija :))) wiem, z niektórymi rzeczami nie mozna wlaczyć, to się nazywa małżeńska tolerancja :P

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo bardzo ważne. Siedzieć cały czas w betonach nie jest przyjemne. Ale co mogą o tym wiedzieć ci na "górze", którzy mają full kasy i mieszkają we własnych domkach z ogródkiem?

    haha dziękuje Ci :) mam nadzieję, że szybciej będę zmotoryzowaną narzeczoną niż zmotoryzowaną żoną ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz co Beti krem nie jest drogi :) ja zapłaciłam 5.99 w Naturze :)

    OdpowiedzUsuń
  23. obiecuję, że będzie! nawet w kilku częściach bo za jednym razem te tysiące zdjęć są nie do ogarnięcia ;)

    Niki był cudowny jeszcze nigdy nie byłam z niego tak dumna! Tak szybko się wszystkiego nauczył w czasie krótszym od reszty gruby a pokazywał jako jeden z nielicznych :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Apeluję o n owego wpisa :D A jak tak czytam Ciebie to mam wrażenie, że zyjemy w jednym mieście, no ale to raptem kilka przystanków :p Drogę nadal budują a w centrum stawiają Aldi, zaraz obok Platana. Ave przedsiębiorczość!

    Jak już zakpisz, to pokaż ten kalendarz Pawlikowskiej. To jakieś cykliczne wydanie?

    Mówiąc szczerze, to ja byłam z tego splotu bardziej zadowolona niż z modelowania. Bo wiesz, naturalnie mam kręcone włosy a ona zawsze mi je wtedy prostowała więc czułam się nieswojo wręcz :D a tak, poszłam sobie potem do Simply na zakupy i zewsząd słyszałam zachwyty :D

    W piatek tak sobie usiadłam, książkę otworzyłam i prawie dziewięćdziesiąt minut mi zleciało jak jedna chwila!!! Było bardzo miło :) Muszę z tego zrobić swoją tradycję :)

    Pies to chyba tego nie przeżywa wszystkiego jak ja, bo muszę przyznać, że się martwię okropijnie :/ Oby, jak zwykle, tylko nad wyraz.

    Widzisz, to ja jutro rano na dworcu zapytam w Relay chociaż czytałam tu i ówdzie, że już się zapasy kończą... 8)

    OdpowiedzUsuń
  25. Beti ! Kurde ...co z Tobą :(

    OdpowiedzUsuń
  26. zdecydowałam sie na blog kulinarny, ale to potrfa, poniewaz bedzie w trzech jezykach, fajna stronka i nazwa, napewno sie pochwale.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. O tym co w sobotę ... dowiecie się w piątek:)

    OdpowiedzUsuń
  28. aaa, chciałyśmy też choinkę wykleić wg Twojego pomysłu, ale już siły Zosia nie miała, heh;) Next time.

    OdpowiedzUsuń