Ostatnio wciąż natykam się na różne artykuły i felietony, mówiące, że powinnyśmy nauczyć się przyjmować komplementy.
Zawsze mi się wydawało, że chyba to potrafię. Moją wiarą zachwiała dziś ciocia, której nie widziałam wieki całe. Na mój widok wykrzyknęła radośnie (i donośnie): dobrze wyglądasz! Zanim zdążyłam z wdziękiem przyjąć komplement, ciocia dokończyła zdanie: przytyłaś:). Wdzięk mi zdechł, zanim zdążył się objawić;) I jak tu przyjąć takie - wątpliwe - komplementy? Najlepiej chyba wymazać z pamięci;)
Wymazywałam więc intensywnie, w pocie czoła (no dobra, w pocie całego ciała) ćwicząc na zajęciach z zumby. Wróciłam zmęczona, spocona, zziajana ale szczęśliwa, w oczach mając upojną wizję zrzuconych kalorii. A w domu przywitał mnie taki widok:
W tym miejscu powinna się pojawić fotka megawypasionego, prawie półmetrowego ciasta (czekoladowy biszkopt, na nim wielka warstwa kremu na bazie śmietany z kawałkami mandarynek, druga warstwa kremu mocno alkoholowego plus cytrusowa, również alkoholizowana polewa), które to cudo mąż dostał od właścicielki najlepszej rudzkiej cukierni jako dodatek do zapłaty. Niestety (a może i dobrze, gwarantuję, że dopadłby Was uciążliwy i wielce nieestetyczny ślinotok) coś mi się tu popiętroliło i nie mogę dodać zdjęć:/
Nie będę ściemniać, że oparłam się pokusie:) Ale mając na uwadze słowa ciotki, wesele na karku i Iwonę, której obiecałam wzajemne wsparcie - pożarłam tylko maleńki kawałek, kategorycznie nakazując, by małżon usunął mi ten grzeszny produkt sprzed oczu, najlepiej konsumując go na poczekaniu:) Z pokoju obok słyszę pełne rozkoszy westchnienia i mlaski, więc mam nadzieję, że polecenie zostanie wykonane;)
Aaaaa, dostałam już pierwszy urodzinowy prezent - Aniu, cioteczko nasza, dziękuję:*
tak sobie piszę o niczym
6 godzin temu
Oj tam się słowami ciotki martwisz. ;)) Ona pewnie celowo żebyś więcej jej ciacha zostawiła. ;))
OdpowiedzUsuńOj dzięki za pamięć! Takie kulturalne instytucje też zacznę niedługo zasypywać błaganiami i pracę. Ze stajni jeszcze cisza, mam nadzieję, że na razie. Póki co natknęłam się na 2 ogłoszenia o pracy w stajni, do jednego się nie nadaję (co jak co, ale ciągnika nie poprowadzę), a drugie to praca dorywcza, ale być może niedługo pani powiękrzy inwentarz i wtedy potrzeba będzie kogoś na stałe. Zostawiłam numer, dałam błogosławieństwo, gdyby chciała rozdać innym koniarzom, kto wie. Ma popytać znajomy o stajnię, ma się dowiedzieć nasza Migdala o zoo.
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie wyobraziłam to kaloryczne cudo,mniam :)
OdpowiedzUsuńNooooo w końcu! Ja Ci nic nie imputowałam...nic,czego sama bym nie miała;)
OdpowiedzUsuńJa się ostatnio nie potrafię oprzeć jedzeniu :(
Każda wchodziłaby w grę! A znasz tam kogoś?
OdpowiedzUsuńJa nie umiem przyjmować komplementów. W ogóle, wcale a wcale.
OdpowiedzUsuńnawet jak P. mówi,że mu coś smakuje co zrobiłam i już prawie wiersze na ten temat pisze to spalam buraka i jedyne co potrafię zrobić to wzruszyć ramionami ;p
O rany, moje poszukiwania rozejdą się na pół Śląska niedługo! Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńNo i właśnie może , że przytyłaś, jest ładnie i świetnie wyglądasz, moda na chudzielce trwa ale starsze osoby wolą jak jest troszkę więcej ciałka....szkoda, że nie ma zdjęcia ciasta, ciekawa jestem jego wyglądau, bo, że smakowało wyśmienicie to wiem, po mlaskach Twojego M.....pozdrawiam....
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńTia....takie komplementy powalają....
OdpowiedzUsuńja dzięki Iwonce mam juz 2 kg mniej;))
OdpowiedzUsuńja tam lubię komplementy- i mówić i przyjmować;) my,kobiety,powinnysmy sobie nawzajem prawic komplementy i trzymać sie razem! ja się do tego stosuje
zamek w Kliczkowie, w Żaganiu jest pałac,niestety,coraz większa ruina z niego:/
mi tez tak mowia :( bedzie dobrze dasz rade. Miłego dnia
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka pociekła,na sam opis tego "cuda":)
OdpowiedzUsuńOoo, żałuję, że nie ma zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKochana no nie było takiej niespodzianki jak miętą ;))))))ale cieszę się, że doszło i że się podoba ;)))) tak od serca prosto jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńjak na zumbe chodzisz to od czasu do czasu można zjeść słodkie cudo :) Od dawna ćwiczysz?
OdpowiedzUsuńto wcale nie tak mało. Rozumiem, że regularnie? U mnie to byłoby już coś ;)
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję, dałaś radę! Ja już po Twoim opisie miałam ślinotok i nie wiem czy jak bym to zobaczyła dałabym radę! I jak Ci idzie? U mnie dziś koniec 2 tygodnia, jutro zaczynam 3 :) Już nie czuję "chęci" na coś niedozwolonego i zachcianki jakby mniejsze :) Dziś na wadze minus 5 kg :)
OdpowiedzUsuńBeti ubrania najważniejsze, ja teraz też obsesyjnie nie wchodzę na wagę codziennie (jak kiedyś) bo to nic nie daje, a jak na wadze brak efektów to tylko człowiekowi się odechciewa. Teraz co tydzień wchodzę i jakiś efekt jest, ale czuję po ubraniach i to mnie cieszy najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za eksperyment!!!
Dzień doby po stokroć dzień dobry:)
OdpowiedzUsuńSuper, dziękuję Ci bardzo!
OdpowiedzUsuńMłodo wygląda, bo już taka młoda nie jest :-). W przyszłym roku - 60tka!
OdpowiedzUsuńBeti,dziękuję,ze pytasz;) Domi w ogóle gładko przechodzi choroby,już jest zdrowy,wczoraj skonczyliśmy antybiotyk,a sterydy odstawiłam już juz w sobotę(za namową koleżanek-pielegniarek i mam;)) teraz za to ida nam dwa zęby,ale zupełnie bez sensacji;)
OdpowiedzUsuńjak tam odchudzanie...?ja wcinam właśnie suszone śliwki,bo czegoś mi się chce...:)
no,proszę cię,ja spokojnie z 10kg mogłabym zgubić,ale będe wdzięczna za 5;)
OdpowiedzUsuńpowolne chudnięcie jest najskuteczniejsze;)
a o cyckach nic mi nie mów... moje maleją w zastraszajacym tempie:/ ciągle mam luz w stanikach
Sprawdzę i dam znać:) A na takiej domówce dawno nie byłam, ludzie naprawdę świetni, ciasno, bo mieszkanie malutkie, ale atmosfera boska:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to bekon czy pp prostu Mc,ale czuję się o niebo lepiej:)
OdpowiedzUsuńTakiej opcji nawet nie brałam pod uwagę, o matko smażyć jeszcze bekon na kacu??? W życiu:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba nasz wykon ;) :*
OdpowiedzUsuńJą dziękuję za takie komplementy!
Ciastom się nigdy nie odmawia:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńOby! Dziś dzwonił jeszcze jeden pan w sprawie pracy! Co prawda szuka faceta, ale coś się dzieje! Jeszcze mnie ktoś zatrudni:)
OdpowiedzUsuńWitam witam i o zdrowie pytam;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy, coś dla Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak ma, ale odpokutować będzie musiał. Bez prezentu niech nie wraca a i pewnie to nie wystarczy:)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie mam dylemat, leżą mi te ciuchy na łóżku, gapię się i nic, a wieczór się zbliża...
czesc co u Ciebie? miłego dnia
OdpowiedzUsuńKochana!!! Dziękuję za piękną kartkę i korki :*
OdpowiedzUsuńBeti, Kochana dziękuję!!!!! ta puszka ma duszę...Ty ją robiłaś ? ona ma jakąś historię ? :)))jest cudna...uwielbiam takie prezenty...
OdpowiedzUsuń