środa, 22 czerwca 2011

Miłość wszystko zwycięża:)

Podobno miłość wszystko zwycięża, nawet chrapanie. Autor tego błyskotliwego tekściku ( widziałam taki na empikowym magnesie) z pewnością nie miał wątpliwej przyjemności posłuchania osiągnięć mojego M. w tej konkurencji. Medal olimpijski gwarantowany;)
Nie zdarza mu się to zbyt często, ale jeśli już, to klękajcie (a raczej spieprzajcie) narody;)
Jestem przekonana, że drobniutkie pęknięcia na naszych ścianach z płyt gipsowych nie są wcale spowodowane tzw. szkodami górniczymi, lecz trwożną reakcją gipsu na ten upiorny dźwięk. Trąby, które podobno rozwaliły mury biblijnego Jerycha mogłyby brać u M. lekcje;)
Zdarzają się noce, gdy obudzona przez ten warkot jestem w stanie przysięgać, że nie mieszkam na śląskim blokowisku, lecz w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, z którego startuje eskadra Migów czy tam inszych F-16.
Na szczęście już dawno, metodą prób i błędów, odkryłam sposób, który natychmiast przerywa te upiorne nocne występy, wykraczające z pewnością poza wszelką decybelową skalę. I nie jest to cmokanie ani gwizdanie. O nie, na moim M. takie subtelności nie robią wrażenia. Jedyne co działa to nagła konfrontacja mojego łokcia z jego żebrami. Brutalne, ale stuprocentowo skuteczne.
Może więc - mimo wszystko - prawdą jest, że miłość wszystko zwycięża, nawet chrapanie. Pod warunkiem, że znajdzie się błyskawicznie działający sposób, by to chrapanie natentychmiast "wyłączyć":)

Nie wiem, co znów się popiętroliło, ale nie mogę wstawić fotek:/ Moje matrasowe łupy pokażę więc innym razem.
 Oooo, po milionie prób się udało:)
Nie samą książką (nawet tak tanią) żyje człowiek:) Człowiek też delektuje się lodami, kawą mrożoną i "Winem truskawkowym" - zaraz leci w TV:)

38 komentarzy:

  1. A ja lubię chrapanie mojego mężczyzny, jest ciche i słodkie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beti kocham Cię za to poczucie humoru. :*******

    OdpowiedzUsuń
  3. ja wczoraj walczyła z obróconym zdjęciem, normalnie było ok, ale kiedy dodałam na bloga było "do góry nogami"

    OdpowiedzUsuń
  4. jakaś awaria jest na blogspocie z tymi zdjęciami. spróbuj w oknie gdzie pisze się notkę wybrać "Edytuj kod HTML" i tam wgrać zdjęcia, a potem przejść do normalnego trybu, u mnie zadziałało ;)

    a co do chrapania: znam ten ból, mojemu włącza się gdy śpi na plecach, a to jego ulubiona pozycja ;) do tak brutalnych sposobów co prawda nie muszę się jeszcze posuwać, bo póki co wystarczy go trochę poruszać i powiedzieć "obróć się na bok", ale kto wie co będzie jak się na to uodporni ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzeszyłaś w "Matrasie" ??? :) łuhuhuhuhuh ...pokaż koniecznie :) ja swoje książkowe zdobycze pokażę po weekendzie- jak odbiorę zamówienie :) uwielbiam kupować książki za 5 lub 7 zł :D :D :D
    Kurczę ... jakby się zastanowić to każdy facet z którym spałam- chrapał :D :D :D głośniej lub ciszej, ale zawsze !

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój "Świat Książki" połączył się z kimś tam ... i teraz na stronie mnóstwo książek w różnistych cenach :D ale też pełno badziewia typu zabawki,ręczniki itp ...coś za coś :) kompletuję sobie "biblioteczkę" na wrześniowe wakacje- prawie same kryminały :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie ! Ceny powalają :) szkoda,że te wszystkie bestsellery nie chcą tyle kosztować. ech ...
    Jeszcze tylko dwa tygodnie z kawałkiem :))) juhuuuuuu .. ! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja widzę Twoje książki i ich zawrotne ceny!!!

    a ja cie zaskocze,bo w naszym domu chrapie tylko bardzo zmęczona Tereska!ha!czasem trudno zasnąć;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zmykam do lektury- bo się zabrałam za medyczny thriller no i wiadomo,że wciąga jak słonia trąba :D Przyjemnego wieczoru :***

    OdpowiedzUsuń
  10. jak ja się cieszę, że mój facet nie chrapie!!! Nawet nie wiesz jak to doceniam. :) Gdy sobie przypomnę, jak mój stary "zarzynał"...
    O magnum mini almond. Dopiero co opróżniłam lodówkę z owej zawartości. A almond to mój ulubiony rodzaj. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. szaleństwo macie z tymi książkami:)

    OdpowiedzUsuń
  12. oglądam "Wino...", popijam wino ... i tak się kończy dzień.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój czasem pochrapuje, ale wystarczy, że go tyrpnę i przestaje:)

    OdpowiedzUsuń
  14. No, nie samą... człowiek żyje też sprawianiem przyjemności innym, człowiek jest przekochany:*****
    Ślę całusy i ściski:***
    Ja też dziubię łokietem w żebra;PP

    OdpowiedzUsuń
  15. kawa mrożona... uwielbiam! :)
    jaki masz piękny kolor na paznokciu :)
    jeżeli ktoś chrapie w mojej obecności to mam ochotę go mocno zdzielić, bo ja nie potrafię spać przy takim warkocie. Zawsze się modle, żeby mój mąż przyszły nie chrapał, bo będzie spał w innym pokoju :P

    OdpowiedzUsuń
  16. to są lody, nowe big milki straciatella. Szczerze jakoś mnie nie urzekły specjalnie. Wolę wersję oryginalną bądź z polewa czekoladową :)

    No to tyle dobrze, że nie co nockę takie koncerty musisz wysłuchiwać :)

    Również udanego! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A mój nie wierzył ze chrapie. Fakty w postaci nagrania były druzgocące... Co wcale nie znaczy że przestał:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój na szczęście nie chrapie....ale Twoja metoda super....kawusia mniammm..."Wino truskawkowe" odlądałam i lody też jadłam...nagrzeszyłam dzisiaj...pozdrawiam ...miłego weekendu....

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahahahaha, skąd ja to znam :D Moj mąż ma krzywą przegrodę nosową wiec jego chrapanie doprowadza mnie do sząłu, a jakąkolwiek przybierze pozycje do spania i tak chrapie przeraźliwie głośno :/ Dlatego we współnym łóżku tylko spotykamy sie za potrzebą wywiązania się z obowiązku małżeńskiego :P

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku ja wiem co czujesz :P mój to ma takie chrapanie że czasami to się budzę i patrzę jak można tak mocno chrapać :O ale fakt jak sie go szturnie i się przekręci na bok to zalega cisza :D

    OdpowiedzUsuń
  21. hehe ;))
    jakiego loda masz pysznego :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam 'Wina truskawkowego".
    ale lody bym zjadła;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale myślę i nastawiam się na to co będzie po tym tygodniu u NICH, więc jakos przeżyję;))
    No i założę się, że na pewno będą sytuacje, w których tesciowa mnie wkurzy, ... postaram się olac.
    TO kiedy spotkanie robimy w Bytomiu?

    OdpowiedzUsuń
  24. Mój D.też chrapie czasami,nie jest to jakaś tragedia,ale nie lubię tego i stosuję tą samą metodę co ty:D
    Miłego dnia:*

    OdpowiedzUsuń
  25. Czyli dochodzimy do wniosku że podróże kształcą. ;)))) Też się ratuję poczuciem humoru ile mogę, i zauważyłam że ludziom czasami go brak bo myślą że mówię poważnie. ;))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Źle policzyłaś;). Ja przyjeżdżam 16 w nocy (sobota) do 28 lipca jakoś, bo potem jedziemy do Chorwacji (tam mamy rezerwację od 30 lipca, więc ze 2 dni wcześniej wyjeżdżamy).
    Myślę, że jak już będę w Bytomiu to się umówimy dokładnie, może być i w tygodniu. Zostawię pewnie Zosię i tak z mamą;).
    Gabi jest chętna na spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  27. hahah gratuluję mam nadzieję, że mnie nikt tak nie wali łokciem w żebra - a biorąc pod uwagę moją przygodę z boksem i wielokrotnie złamany nos - prawdopodobnie jestem chrapaczem pierwsza klasa ... i to w ogóle piękne takie love ponad wszystko - tak sobie chodzę po tych blogach i wszyscy jęczą że do dupy jest - ja tam swoje zdanie na temat miłości mam to jak Tobie się taka zdarzyła to dbaj o nią ;) i taj mu tego loda jak już dostanie od Ciebie po żebrach i nieświadomy ataku budzi się w bólach ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. przeczytałam fragment o chrapaniu i teraz brzuch mnie boli ze śmiechu :D

    coś TY, czekolady nie topię :) W tych rogalikach chodzi o to, żeby ich przygotowania nie trwało dłużej niż zagotowanie wody na herbatę :) Wzięłam kilka kostek gorzkiej czekolady Wedla, każdą przełamałam na pół i otuliłam ciastem. Podoba mi się ten deser, jest taki elegancki :)
    Lepiąc rogaliki zawsze musze pamiętać, żeby zawijać te dzioby na dół, bo inaczej mi się podnoszą i wychodzą tacy indywidualiści jak na zdjęciu :P
    Talerz ma jakieś 40 lat o ile nie więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. u nas zawsze mówi się "grać w baBINGtona", ewentualnie "w kometkę" (bez sensu :P).
    Powiem Ci, że to bardzo niepozorny sport... Wydaje się, że takie bieganie z rakietką kompletnie nie męczy, ale rzeczywistość jest zupełnie inna :) Po wczorajszym treningu nie mogłam wstac z łóżka :D Badminton dobrze robi na uda i pośladki - te wszystkie wypady, przysiady, podskoki, uniki itd. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  30. masz rację, pośladki cierpią najbardziej, ale dla mnie to akurat bardzo dobrze, bo nie lubię typowych, nudnych ćwiczeń na tę część ciała :) Graj częściej, zobaczysz jaką będziesz miała kondycję! Poza tym to przecież bardzo przyjemny sport :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ja też zawsze mam problem z tymi kolorami, wiec nie doradzę ;)
    pamiętaj tylko, że są bardzo jasne ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. dziękuję :* czuję się dobrze chociaż jak by trochę zamroczona lekami ( bo tyle ich biorę że ostatnio jak wyszłam z apteki to wyglądałam jak te babiny z reklamówkami pełnymi leków )
    ech chociaż powiem ci że tak jak dostałam mms od Madziorka ze zdjęciem Ali to ja już bym chciała mieć swoje drugie szczęście po tej stronie brzucha :D a tu najgorsze przede mną :P
    a tak z innej beczki to podałam mojej mamusi twój adres bloga ( mam nadzieję że nie masz nic przeciwko ) po prostu twoje teksy tu pisane są świetne i jak to stwierdziła moja mamusia....." bardzo przyjemnie i lekko się czyta i z chęcią przeczytała by książkę w stylu w którym piszesz " :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Wszędzie lepiej tam gdzie nas nie ma :DDD prawda stara jak świat :D
    Ale ja muszę, bo mamy z Anką plan ! :) Ale póki co ciszaaaaaaa....żeby nie zapeszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Pewnie się zdradzimy na spotkaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Beti dziękuję za przesyłkę! nawet nie wiesz jaką mi niespodziankę zrobiłaś.Miałam kiepski dzień a jak zajrzałam do skrzynki(przy okazji złamałam klucz:D) to normalnie mordka mi się uśmiechneła.Pycha są! jak kompot rabarbarowy tyle,że lepsze;D

    OdpowiedzUsuń
  36. A co do stawu to AZ tak tam pieknie nie jest:) mogłoby byc ładniej...do tego ostatnio jacys debile ławki powyrywali i powrzucali do stawu,którys raz z kolei,do tego powywracali śmietniki..debilizm..

    OdpowiedzUsuń
  37. tak,pod pękającym:) zrobię fotkę samego przy okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kawa mrożona, uwielbiam :))) Mój mężny na szczęście nie chrapie :)))

    OdpowiedzUsuń