piątek, 14 maja 2010

Dentystyczny przegląd:)

Rano miałam umówioną wizytę u mojej dentystki, a że przyszłam ciut za wcześnie, siedziałam sobie w poczekalni i usiłując nie słuchać jęku i wizgu maszynerii zębowej, rozmyślałam sobie. O swoich przygodach dentystycznych, tak jakby nie było ciekawszego tematu:)
Pierwsze skojarzenie - Rzeźnik. Był to stomatolog, do którego trafiłam jako nastolatka. Był potężny i masywny jak rzeźnik, fartuch miał taki podobny do pana z mięsnego z dawnych lat i w ogóle jakoś tak widzę go w wyobraźni jako wielkiego chłopa z rzeźniczym toporem. Podejście do pacjentów też takie bardziej miał masarskie. Poszłam do niego z maleńką dziureczką, prawie mikroskopijnej wielkości (czy małości raczej). Rzeźnik rozwiercił mi ją do rozmiarów krateru wulkanicznego, a wcześniej, mimo moich próśb, nie dał znieczulenia, twierdząc obłudnie, że dziurka malutka i nic nie poczuję. Kłamał. Bolało. Bolało jak diabli. Nie lubię rzeźniczych oszustów, więcej tam nie poszłam.
Kolejnym moim "godnym" zapamiętania dentystą-sadystą był Niekompetentny Chamski Dupek. Pewnego sobotniego wieczoru, dawno dawno temu zaczął mnie boleć ząb. Nie bolał mocno, ale za to nie uśmierzały tego bólu żadne stosowne piguły. W niedzielę było już duuuużo gorzej, a w poniedziałek obudziłam się już bez bólu, za to z lewą stroną twarzy dwa razy większą od prawej. Opuchlizna wielkości melona sprawiała, że głowa wciąż przechylała mi się na lewą stronę. Usta mogłam otworzyć tylko tyle, że mogłaby się w nich zmieścić wisienka. Jedna i to malutka. Potem się dowiedziałam, że opuchlizna naciska na jakiś nerw czy coś tam i zrobiło mi się coś w rodzaju szczękościsku. Z obłędem w oczach i melonem na obliczu pognałam w strachu do najbliższego gabinetu. Niekompetentny Chamski Dupek najpierw się na mnie rozdarł, że nie otwieram szerzej paszczęki (jasne - kaprys taki miałam) i on nic nie widzi. Potem niedelikatnie dotknął mojego spuchniętego melonowo policzka, przez co odruchowo z bólu wierzgnęłam nogą. I to był koniec wizyty - Dupek rozdarł się jeszcze bardziej, że mu demoluję fotel, że nie wiadomo, który ząb mam chory, bo nie chcę otworzyć ust i on nie zamierza się ze mną męczyć. Dał skierowanie do kliniki szczękowej, co prawdopodobnie było najmądrzejszą decyzją w jego nędznej karierze.
Oszczędzę Wam opisu moich licznych wizyt w klinice, zwłaszcza koszmarnie bolesnej pierwszej, podczas której rozcięto mi tę opuchliznę i... W każdym razie, mimo cierpień wielkich do dziś miło wspominam tamten fachowy i sympatyczny personel.
Potem był Doktor Zezol (nie muszę chyba wyjaśniać, skąd taki przydomek;) ). Wspaniały dentysta, miły, delikatny i bardzo fachowy. Niestety, z każdą niemal wizytą wyceniał swoją fachowość coraz drożej i drożej, więc w pewnym momencie mój portfel zastrajkował i zmuszona byłam znowu zmienić stomatologa.
Teraz leczę się u młodej pani stomatolog, Doktor Aparat (nosi fajne żelastwo na zębach). Jestem zadowolona i mój portfel też:). Po dzisiejszej wizycie zostało mi nawet parę złotych, więc kupiłam michę winogron, pięknych i dorodnych:) Podejrzałam wczoraj takie u Marty, a że zachciewna jestem nad wyraz, to sobie dziś kupiłam.
Miłego weekendu i - nie, żebym marudziła, ale - niech ktoś sobie zabierze ten deszcz:)

62 komentarze:

  1. oj, ja się wczoraj dałam skusić na winogrono i umierałam! Przypomniałam sobie wtedy, dlaczego nie obżeram się nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jejciu u mnie tez paskudnie leje i ciemno jest w jak w d**** u murzyna że tak brzydko powiem:/ miałam lecieć w miasto po jedną głęboką doniczkę i lakier do paznokci ale jak wyglądam przez okno to mi się odechciewa..
    Co do zębologa...jak lekarz ludzki i życzliwy to nawet taka przykra wizyta nie jest taka przykra....szkoda że niewielu jest takich,ja chodziłąm do takiej jednej to tylko kasę darła i nie robiła tego co trzeba jak najszybciej tylko wynajdowała coraz to nowe pierdoły za które zgarniała w ciul kasy:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na samo slowo dentysta reaguje szczekosciskiem...mialam raz leczenie kanalowe, ktore skonczylo sie wyciaganiem nerwow na zywca...bo podobno nie dalo sie ich zatruc...Takze jestem z Toba....
    Teraz mam wspaniala Pania Stomatolog...ale i tak zawsze wychodze z gabinetu zlana potem....

    Winogronka...mniam mniam

    OdpowiedzUsuń
  4. ja byłam wczoraj u dentysty,zawsze jeżdżę do Krakowa bo tam mam swoją klinikę i swoją dentystkę ale tym razem poszła u siebie,w Zabierzowie założyć plombę,wszystko było już wcześniej do tego plombowania przygotowane więc zabieg ograniczył się jedynie do tego założenia i co..i zapłaciłam 160 zł gdzie tam gdzie zawsze chodzę za taką plombę bym zapłaciła 120 zł..a wiec nigdy więcej..a na koniec mnie jeszcze naciągaczka pytała czy umawiamy się na następna wizytę..

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja mam teraz wspaniałą kobietę od zębów,nawiasem mówiąc-miałam z nia zajęcia w medyku,wykładała farmakologię,ale dopiero niedawno trafiłam do niej jako do stomatologa,robi cudnie,szybko,bez bólu i znieczulenia;)no i na fundusz;))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tymi dentystami to są przeboje:/Ja jak ostatnio miałam wyrywanego zęba przez kobietę to się zastanawiałam skąd ona ma taką siłę,bo nie podejrzewałam jej o coś takiego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. to wiesz co...zazdroszczę Ci tej pani zębolog,naprawdę.....

    OdpowiedzUsuń
  8. ;)

    Jejuuuu jak paskudnie u mnie,nie chcę wychodzić na dwór w ogóle...masakra jakaś a w tv słyszałam że w ciągu najbliższych dwóch dni ma spaść 100 litrów na metr kwadratowy,najchętniej zakupowałabym się pod kołdrę z kubkiem herbatki zielonej i książką;)

    OdpowiedzUsuń
  9. myślę,że alkohol zabroniony,ale alternatywa dla lampki wina byłą...mega tabliczka czekolady!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. myślę ,że jutro do południa będzie luźniej w sklepach niż dziś teraz czy wieczorem.....
    i u mnie zimno,musze skarpety mieć a nie lubię i nie mogę bo mi zaraz przeszczepy sinieją,a te co niby bezuciskowe to są goofno a nie bezuciskowe:///
    ale ja marudzę dziś ,no nie?

    OdpowiedzUsuń
  11. ja bylam w zeszla sobote bolało jak placilam ale zawsze boli najwazniejsze ze nie wymysla sztucznych wizyt ....

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaaa no jak M ma soboty walne to jasna jasność;))

    OdpowiedzUsuń
  13. walne....się zaraz;// wolne miało być;ppp

    OdpowiedzUsuń
  14. dziś to jeden i leżę;D I kwiczę;D Ciśnienie jest cuś nie tegez:/ zechła żem jest,ale muszę też wyjść,do sklepu,tylko kołodomowego na szczęście,gdzie indziej się nie wypuszczam ,o nieee

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję, Kochana :**
    Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy, że tu jesteście :**
    P.S. Gdybym ja opisała swoje przejścia z dentystami, ortodontami, chirurgami szczękowymi, byłaby z tego niezła powieść - zostawiłam w gabinetach ok 10 tyś zł, ale opłacało się ;) Na szczęście miałam szczęście do dobrych fachowców ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ot tak? nie mogłaś spać?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja pamiętam jedną wizytę, miałam kilka lat i wtedy moja siostra szła wyrywać zęba. Pamiętam jej wrzaski, a potem ją opuchniętą, zakrwawioną, przyciskającą ligninę do ust. Mnie zmroziło, ona nawet tego nie pamięta...

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chodze tylko do jednej dentystki i nawet jak mnie bolał ząb to do innej nie poszłam mimo, że moja wyjechała. martwi mnie tylko to ,ze ona młoda nie jest i bedzie chciala w koncu na emeryture odejsc... wtedy chyba skoncze z dentystą w ogole :D

    OdpowiedzUsuń
  19. tak, oczywiście, że chcę. Maila już wysłąłam do Ciebie:*

    OdpowiedzUsuń
  20. nienawidzę chodzić do dentystów ;/ masakra... na szczęście mam jedną swoją ulubioną dentystkę, na którą zawsze mogę liczyć i której jestem stałą klientką, inni dentyści dla mnie nie istnieją :P
    oj tak, niech ktoś sobie zabierze ten deszcz ;/

    OdpowiedzUsuń
  21. ojjj ja unikam dentystów jak ognia... i nie to żebym miała jakieś złe wspomnienia. tak jakoś mam.

    OdpowiedzUsuń
  22. ja jak pomyślę o mojej ostatniej wizycie to aż mam dreszcze..za godzinną przyjemność wyrwania zęba zapłaciłam 100 funtów..

    OdpowiedzUsuń
  23. aaa Beti dziękuję za kartkę ha:)

    OdpowiedzUsuń
  24. O Boże Wszechwiedzący, kto by przypuszczał, że natknę się na osobę o tych samych problemach dentystycznych co ja :D
    Oni są straszni.
    A winogrona są pyszne.
    Mccc

    OdpowiedzUsuń
  25. hej;****
    a zapraszam na balkonik,rozłozy się leżaczek i będzie gitez;))))

    OdpowiedzUsuń
  26. No coś Ty,Beti,dla Ciebie stworzę komfortowe warunki żadna tam gładź;) No to fakt,dobrze jest mieć kawałeczek balkonu,choć większy jego urok jak się mieszka wyżej niż na parterze...ale jak sie nie ma co sie lubi,to sie lubi co się ma;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jam mieszkalismy na stancji to siedziałam,leżałam i czytałam,ale to było na 4 piętrze i w miarę dyskretnie było a tu raczej publiczne siedzenie by było,ale jak mi ładnie obrośnie to będę siedziała;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam nadzieję,że zarosnę...tzn balkon zarośnie,ja to tak niekoniecznie bym chciała...na razie to nie robię tam nic oprócz przeganiania kotów bo Szym obgryza wszystko a Bucha układa się w skrzynkach centralnie na roślinach:/

    OdpowiedzUsuń
  29. Też czasem tak mam,naciapię się wszystkiego po trochu co chwila a na koniec źle się czuje fizycznie i psychicznie,pożarłam 2 kostk gorzkiej czekulady bez cukru,mam skitraną w szufladzie;PPP

    OdpowiedzUsuń
  30. mnie jak sie chce słodkiego to pije kawe z mlekiem i pomaga;)

    OdpowiedzUsuń
  31. od spaślaków to i ja siebie wyzywam;pp

    OdpowiedzUsuń
  32. słusznie;)) Beti , a jakieś naleśniki na ten przykład,albo omlecik na słodko,też nie pomogą?

    OdpowiedzUsuń
  33. ano co racja to racja,to pij te czekoladę,pij;)))))

    OdpowiedzUsuń
  34. a som takie za którymi nie szalejesz???;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  35. ehha to jeszcze nie koniec wizyt ...miłego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
  36. to może drożdżowe machnij;pppppp

    OdpowiedzUsuń
  37. noo,to fajny pomysł,a imprezę kiedy robisz? we wtorek?

    OdpowiedzUsuń
  38. no pięknie:)))) cały tydzien imprezowania będzie:))))

    OdpowiedzUsuń
  39. No to miałaś przeżycia, współczuję serdecznie :** Ale nasz deszcz i zimnicę też chętnie oddam i dopłacę jak już będę mieć wypłatę. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  40. kurdę:/ nie oglądałam....polazłam na balkon bluszcza przesadzić i dopiero zlazłam ,jeszcze milion innych rzeczy po drodze,dopiero usiadłam:/ jest powtórka?

    OdpowiedzUsuń
  41. oooo jak w sama raz po Latoszku,to se obejrzę,czytałąm tylko w necie ,że Adam będzie miał nowotwor....

    OdpowiedzUsuń
  42. Wykupiłabym połowę asortymentu Orsaya, gdyby było mnie stać, to zdecydowanie "mój" sklep - ceny przyzwoite i ciuchy trafiają idealnie w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  43. aaa właśnie,wczoraj przyszła i zapomniałam Ci napisać i podziękować,dziękujęęęę:******* Jarek już się napalił na wycieczkę i wyczaił,ze od nas do Inwałdu jest 385 kilometrów;))) Ale świetnie tam jest:))))

    OdpowiedzUsuń
  44. To cudnie:))) Ja kartki od Ciebie chołubię jak nie wiem co;pp

    No ja czytałam w necie ,że rośnie park miniatur i wszystkim się tam podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Wiesz przynajmniej w jednym miejscu można obczaić piękne budowle z całego świata,to przyciąga....i wcale sie nie dziwie,że dużo ludzi tam jedzie....Ja bym chciała żebyśmy my w końcu zaczyli bywać w takich miejscach a nie tylko tyrka i tyrka,mamy jechać we wtorek na więś do moich dziadków,bo trzeba babcię do lekarza zawieźć...no i już sie J pyta czy wrócimy wcześnie w miarę bo on musi na dach;/// kurde jakby miał sie zawalić bez niego;//

    OdpowiedzUsuń
  46. torebinka jest ciut za mała:) nie za wiele skarbów da się schować, ale to może czasem na plus, a róż przede wszystkim bosko pachnie owocami czasem tylko otwieram i wącham:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Babcia jest od dawna mocno chora,ma nadciśnienie,dusznicę,astmę,cukrzycę....od lat,no i raz na 2 miesiące mniej więcej jeździ do lekarza,znaczy my wozimy ,wcześniej dawała radę autobusem a teraz to już nie,meczy się po kilku krokach i ją dusi...wiesz a jak sie na wiosce mieszka to wszędzie daleko....

    OdpowiedzUsuń
  48. Ale wiesz....moi dziadkowie mają tylko mamę,mieli syna ale zginął tragicznie jak miał 18 lat i po tym babcia własciwie zachorowała,do dziś mimo ,ze 30 lat mineło babcia nie umie bardzo mówić o nim do nas bo płacze.No i rzecz w tym,ze kiepsko jest jak jest jedno dziecko,jak jest więcej to raz jedno pojedzie coś pomoże ,raz drugie,a tak zawsze mama ,czasem cięzko było,bo miała pracę i musiała jechać,z nami jak byłyśmy malutkie co tydzień pekaesem,a czasy były takie że taka podróż to była okropna mordęga tłok,aż nieraz płakałyśmy bo nas ludzie zgniatali,(kiedyś mi odarli ubranie i strącili buta i nawrzeszczałam na cały głos,że te cholery zgubiły mi buta,a kierowca nie pozwolił nikomu wsiąść dopóki nie znajdzie się mój but;p)
    No i tak jeździłyśmy same z mamą i w pole bo ziemniaki,bo buraki,bo żniwa,całe wakacje ryłam w polu jak kret od dziecka,sama z dziadziusiem nawiozłam kilkadziesiąt przyczep piachu jak budowali mieszkanie,sama z dziadziusiem łopatami wrzucaliśmy ten piach na przyczepkę,dźwigałam wory z cementem,wapnem,cegły i pustaki,woziłam snopki,pryskałam sad,wszystko robiłam.Moja siostra od dziecka chorowała,była po białaczce więc ona była pod kloszem a ja robiłam za chłopaka....Mój ojciec nie jeździł tam,nie lubił ,nie chciał w dupie miał,oni jego też nie lubili i nie lubią,i mają rację zresztą......
    W każdym razie nie jest łatwo ,gdyby mieli też inne dzieci to byłoby wszystkim lżej....
    nie wiem czy mnie rozumiesz,ale myślę że tak....

    OdpowiedzUsuń
  49. najlepiej mieć taką nie za małą nie za dużą kiedyś widziałam w top shopie piękny worek taki mini i nie kupiłam i już nie ma i lubię tez plecaki:)

    OdpowiedzUsuń
  50. no fakt,że posiadanie więcej niż jednego dziecka nie gwarantuje,ze na starość będzie miał kto podać szklankę wody....:/ ja tego nie rozumiem...jak można wykpić się od opieki zasłaniając sie posiadaniem dzieci://
    A ja jeszcze jako ciekawostkę Ci napiszę mam nadzieje że zniknie to w tłumie postów,albo pozwolisz,że usunę to jak przeczytasz...
    opiekowałam się teściem z miażdżycą,dwa lata,problemy z pamięcią,nie gojące się otwarte rany które dwa razy na dzień opatrywałam,lekarze,szpital,gdy w tym czasie szanowny mąż zabawiał się w stolycy i miał w dupie mnie ,dziecko i własnego ojca....

    OdpowiedzUsuń
  51. a K tatuś ma ją w zadku od pół roku,nawet dziecku esemesa nie napiszę...ech wiem,jasne ,ze wiem....:/ ludzi niestety są podli:/

    OdpowiedzUsuń
  52. nie mówi o tym ale na pewno jest jej trochę przykro,zważywszy że związana była mocno z nim,to raz ,jest inne dziecko to dwa ,kasy też nie daje,ale Ona na J,z którym ma teraz też silne więzi,i to On się interesuje jak jej minął dzień,co w szkole,co jej potrzeba i takie tam,umie się przytulić ,ucałować na dobranoc....pewnie jakby nie było Go to byłoby jej cięzko...

    OdpowiedzUsuń
  53. Noo ,to fakt,chyba lepiej trafiłam ale tamtym razem cała moja rodzina dała by se obciąc za niego kończyny i uwielbienie było ogromne i masz babo placek;p
    Nosimy ,serdeczny mój palec to 16,środkowy 17 a Kamili trochę cieńsze,nie wiem może z 14-15.A jak Ci się walają to z chęcią jakiś przygarnę;p
    Ale śfinia ze mnie co?;p

    OdpowiedzUsuń
  54. Też spadam ,muszę się jeszcze pomaziac maścią:/ dziś o mało karku nie skręciłam żeby wysmarować poślady;pppp
    Dobrej nocki:*******

    ps...aleśmy dziś napitoliły;D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  55. moj pierwszy dentysta byl dokladnie taki sam!!! zreszta to byl dentysta w mojej podstawowce i nikt mu nawet dzien dobry na korzytarzu ze strachu nie mowil;pp
    jak zaczelam studiowac to w przychodni akademickiej znalazlam swietna pania stomatolog i to za darmo:)))) teraz juz musze placic, ale dalj nie sa to jakies wielkie kwoty w porownaniu do uslug w prywatncyh gabinetach:)

    OdpowiedzUsuń
  56. dziękuje bardzo i zapraszam na torta :)

    OdpowiedzUsuń
  57. :***************************************

    OdpowiedzUsuń
  58. No właśnie na piasku byłoby super. Ale niestety będziemy się musiały ograniczyć do kwiatów i drinków z palemką:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Weekend spędziłam na uczelni ! Oczywiście w nieco okrojonym planie, niż to było na początku zamierzone, ale jednak ;p wczoraj zaraz po (nawet nie zdążyłam zjeść obiadu, wysikać się, nic) pojechałam z mamą do ciotki ...się wprosiłyśmy na kawę hehe ;p na wieś ! no bo skoro ojciec poszedł do kumpli balować, to my przecież nie będziemy siedziały w domu, no nie ? ;p
    w ciągu tygodnia to zwykle mnie facebook pochłania ! ;p jutro po pracy zamierzam iść do kina, bo poniedziałki po szkole są zawsze dla mnie !!! ;p

    OdpowiedzUsuń