piątek, 13 sierpnia 2010

Księżycowe ciasteczka miłości;)

"To, czy czarny kot sprowadza nieszczęście, zależy głównie od tego, czy jest się człowiekiem, czy myszą...", napisał kiedyś Janusz L. Wiśniewski, a ponieważ z całą pewnością nie jestem myszką (choć mojemu M. zdarza się w nieco intymnych sytuacjach tak mnie nazwać) ani przesądnym człowiekiem, muszę się z tymi słowami zgodzić. Kota (czarnego czy jakiejkolwiek inszej maści) powinny się bać tylko myszy;)
Całkiem sporo ludzi wierzy w przeróżne przesądy. Kiedyś szłam osiedlową uliczką i nagle poczułam szarpnięcie za rękę. Serce mi stanęło, a w zasadzie gwałtownie skoczyło gdzieś w okolice gardła, w głowie kołatała jedna myśl - napad! Już otwierałam paszczę, by wydać ryk odstraszający, gdy zobaczyłam, że za ramię przytrzymuje mnie drobna staruszeczka. Babcia pociągnęła mnie w dół i wyszeptała mi do ucha:
- Niech pani poczeka, aż on nas wyminie.
"On" to był młody facet, który zbliżał się do nas z tyłu. Wyprzedził nas, a wtedy staruszka wskazała czarnego kotka, który przymierzał się, by przejść przed nami chodnikiem. Ponieważ stałyśmy jak te słupy - jakoś głupio mi było wyrywać się z babcinych szponów (a chwyt miała wcale nie babciny), kot przeszedł dumnie tuż przed facetem.
- Teraz on będzie miał pecha, a nie pani - skomentowała starsza pani, skrzywiła się zgryźliwie i dumna ze swej babskiej solidarności poszła w swoją stronę. Mnie jeszcze na chwilę zatrzymał w miejscu z trudem tłumiony malutki atak histerycznego śmiechu.

Jak już wspomniałam, nie jestem przesądna, a zwrot "piątek trzynastego" (to dziś) kojarzy mi się jedynie ze starym horrorem, który zawsze bardziej mnie śmieszył, niż przerażał:)
Co innego "wiara" w czarownice i czary:) Tę traktuję z przymrużeniem oka, a czasem nawet uciekam się do "czarodziejskich" sztuczek:)
Jakich?
Hmmm, takich, jak wiele z nas - czasem zakładam "wyszczuplające" majtasy, by mój sflaczały brzuch czarował płaskością, czasem wysokie obcasy, by w "czarodziejski" sposób wysmuklić nogi, usta smaruję "cudownym" błyszczykiem, by wyglądały na ponętnie wilgotne:)
I zamierzam kiedyś upiec czarodziejskie ciastka miłości, według przepisu wróżki Eleonory, zaczerpniętego z książki Ewy Siarkiewicz "Kuźnia na rozdrożu" ( nawiasem mówiąc to całkiem fajne babskie czytadło).
Przepis na ciastka jest bardzo stary i znany w kręgach czarownic;)
1,5 szkl. mąki
0,5 szkl. cukru
1 szkl. dokładnie zmielonych migdałów
2 krople olejku migdałowego
0,5 szkl. miękkiego masła
1 żółtko
Wymieszaj mąkę, cukier, migdały i olejek. Żółtko utrzyj z masłem na gładko. Z suchych składników zarób nim ciasto. Schłódź w lodówce. Rozgrzej piekarnik do 165 stopni. Ciasto podziel na kawałki wielkości orzecha włoskiego i uformuj je w półksiężyce.. Poukładaj ciastka na wysmarowanej tłuszczem blaszce. Piecz 20 minut.
Co prawda kocham i jestem kochana, ale i w tym temacie odrobina "czarów" nie zaszkodzi;)
Zaszkodzić mogą dopiero kalorie, jakie pewnie w potwornych ilościach wchłonę wraz z tymi wypiekami, ale to już zupełnie inna bajka:)
Miłego weekendu:*

24 komentarze:

  1. ale super wpis :D bardzo przyjemnie się czytało :)

    co do przesądów i wiary w różne rzeczy...

    jakiś czas temu M. wrócił z pracy i opowiedział mi o rozmowie telefonicznej. On pracuje w biurze nieruchomości, mają tam do sprzedania dom w strasznym stanie o bardzo wygórowanej cenie. Zadzwoniła do biura właścicielka domu. Mówi do mojego męża, że była u specjalistki, że już się nie musi martwić. Że dała dużo pieniędzy (500zł) za wizytę ale było warto. Bo wróżka powiedziała jej, że mieszkanie się sprzeda w ciągu tego roku kalendarzowego.
    mój mąż się ledwie się powstrzymał przed śmiechem. ale jak opowiedział sytuację swojemu szefowi, to ten prawie spadł z fotela...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe ... ja na usta po błyszczyku to mówię "efekt obślinionych ust" ;p gdzie tam wilgotne ;ppp
    I ja przesądna nie jestem ...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zwłaszcza, w przesąd z czarnym kotem nie wierzę, bo sama takowego mam :) w sumie takową, bo to kotka :)))
    Świetny wpis :) miłego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
  4. oj zjadlabym takich ciasteczek :) ja jestem srednio przesadna...;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie te przesądy wnerwiają okropnie ,ludzie sie powinni zdecydować ,albo wierzą w Boga albo w to że kot albo piątek 13-tego przynoszą pecha...chore to....
    :******

    OdpowiedzUsuń
  6. tez nie wierze w te wszystkie glupoty tym bardziej,ze urodzilam sie 13ego,a dzis moja mama ma urodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nooo ładnie:))
    ja tam w te piątkowe 13 nie wierzę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tez nie jestem przesadna,13 bralam slub:D a tymi cisteczkami to mi troche na zlosc zrobilas bo wlasnie mam chec na cos slodkiego a tu nici:(

    OdpowiedzUsuń
  9. ja musialam przymierzyc mimo upalu tak mi sie spodobal:) jutro jade do mamy i mam nadzieje,ze cos upiekla:D chociaz obiecalam sobie,zeby ograniczyc teraz na maksa slodkosci:D

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam wszystkie koty, nawet czarne;)

    OdpowiedzUsuń
  11. smacznie te ciacha wyglądają:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem:** Dziękuję Beti:**** I się cieszę,że ją urodziłam wtedy własnie bo nie wiem czy bym się później zdecydowała;PP

    OdpowiedzUsuń
  13. jak przyjemnie mi się czytało..:)
    ciastka wyglądają bosko!

    OdpowiedzUsuń
  14. znam wiele bardzo przesądnych osób. jedna z moich lepszych koleżanek w tym przoduje. nie przejdzie pod słupem itd...

    wolę jednak wierzyć w magię, którą opisałaś :D

    a przy okazji zapraszam do siebie :)
    ha! jak to dumnie brzmi :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też nie wierzę chociaż wczoraj po przyjeździe do pracy, ok 23 czyli na koniec dnia rozsypała się kawa ze słoika do torby. I tak miałam szczęście że nie na dywan w naszym socjalnym. ;)) Za to miałam wieczór sprzątania bo mimo to się trochę usypało na zewnątrz. :) Poza tym szychta była spokojna. :) Świetnie to opisałaś. Co do ciasteczek, chętnie skorzystam z przepisu. :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie i tak mogło być. ;) Dobrze że to tylko rozpuszczalna, torbę wyprałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jestem przesądna, oj jestem. Jak na rasową czarownicę przystało xD

    Chcę takie ciastka!!!!!! Jak tylko odzyskam kuchnię to je muszę zrobić bo mi ślinka cieknie 8)

    Co do pizzy to u mnie w domu jest kwestia tego typu, że tylko ja bym ją jadła bo nikomu więcej aż tak nie smakuje :)) Obczajasz fakt, że jeszcze nigdy niczego nie zamawialiśmy do jedzenia?? xD

    OdpowiedzUsuń
  18. dobre ciastka były??? ja nie wierzę w przesady:)

    OdpowiedzUsuń
  19. no slyszalam o tej fali upalow znowu...a podstawki komplet kupilam na pchlim targu kiedys:)

    OdpowiedzUsuń
  20. o kurczę, podziwiam, ze zachowałaś powagę w tej sytuacji ze staruszką :D
    u mnie cała rodzina jest trochę przesądna i choć ja staram się nie wierzyć w te bzdury, czasem po prostu nie da się inaczej :D no bo w końcu co zrobić kiedy chcesz coś ważnego załatwić, a wszyscy trują, że nie dzisiaj, bo 13 piątek i na pewno się coś stanie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystko Ci opowiem we wrześniu, jak się spotkamy :DDD

    OdpowiedzUsuń