niedziela, 25 kwietnia 2010

Niedziela na łonie:)

Na łonie natury, oczywiście, a w zasadzie w skansenie, czyli w Górnośląskim Parku Etnograficznym.
Wypad nam wyszedł taki spontaniczny i bardzo fajnie spędziliśmy dzień, jak to często bywa w przypadku takich nieplanowanych "wyskoków".
Wracam do lektury "Powrotów nad rozlewiskiem", wciągnęło mnie:) I nic dziwnego, Kalicińska świetnie pisze.
O, zobaczcie, jaki fajny fragment:
"Przecknęłam się w środku nocy, jak otarłam się łydką o zimny gips. Tomasz, sądząc po głębokim i równym oddechu, spał, a mnie sen całkiem odszedł. Leżałam w zagłębieniu jego ramienia i chłonęłam czas, zapach Tomasza i tę fantastyczną noc. Za oknem śnieg pada i pada. W norach śpią zwierzaki, rośliny zamarły, zaschły na czas zimy. A ja nie. Ja żyję! Mam rodzinę, dom, ciepły piec i kochanego mężczyznę w swoim łóżku.
Dotykam go leciutko, z radością i nadzieją, że tak już będzie zawsze. Wiedziałam, że będzie. Czułam, że nigdy już się nie rozstaniemy. Miałam tę pewność, ukokoszoną gdzieś wewnątrz mnie głęboko i radośnie. Mój mężczyzna!
Zmądrzał i wie, na czym życie polega. Teraz z nim - cokolwiek się stanie - mogę dalej żyć. Miłość wezbrała we mnie tkliwością i ciepłem. Dotykałam go i głaskałam zmysłowo. Budził się powoli od mojej pieszczoty.
Był ciut zaskoczony, gdy usiadłam na nim i kołysałam się powoli w zapamiętaniu. Gips w seksie nie przeszkadza! Wręcz odwrotnie, mogę teraz tego mojego mężczyznę mieć tak, jak chcę, i tak długo, jak chcę. Mruczy. Widzę, że mu to odpowiada!
Kocham i jestem kochana - niczego więcej mi nie trzeba!..."
Hmmm, tak jeszcze tego nie robiłam, znaczy - nie z chłopem z nogą w gipsie:) Ale nie muszę swojemu łamać dolnych kończyn, żeby wiedzieć, że - tak jak Basia Tomasza - mogę swojego M. mieć tak, jak chcę i tak długo, jak chcę;) Bo i ja kocham i jestem kochana:)

43 komentarze:

  1. Ale doznałam olśnienia ;p bo czytam i czytam ten fragment i się zastanawiam, dlaczego Gocha śpi w jednym łóżku z Tomaszem ??? ;ppp buehehehehehehe ...a ta część jest pisana przecież z perspektywy Baśki :D ale matoł ze mnie ;p
    Cudnie spędziłaś dzień ;p ja się bezczelnie i leniwie relaksuję po wczorajszych 12 godzinach spędzonych w szkolnej ławie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dupsko i kolana mnie strasznie bolały od tego siedzenia ;/ ale jakoś dałam radę ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie powinnam,ale leżę sobie normalnie z lapkiem na kolanach :D jakie plany na "majówkę" ???

    OdpowiedzUsuń
  4. O to fajny dzień miałaś:)) I pieknie wyglądasz:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie jeszcze nie wiem ... chcę pogadać z Kamilem, bo jeśli i on nie ma planów na majówkę to może właśnie w ten weekend bym go odwiedziła ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak tak,tylko że to póki co taka moja głośna myśl, bo Kamil pracuje w szpitalu to wiesz ...dyżury i takie tam ;/ ale zapytam i się dowiem co i jak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie zwykle jest odwrotnie,J by szedł gdzieś a ja nie,bo ja się zamykam strasznie,ze swoimi problemami chce być sama i nie lubie sie obnażać z niczym,taka natura pokręcona,siedzieć w 4 ścianach i żeby mi wszyscy dali święty spokój

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja miałam się wybrać na pola tulipanów z aparatem ale zaległam w ogródku z Brownem w dłoni i nawet nie wiem kiedy dzień mi zleciał.

    OdpowiedzUsuń
  9. małolata spokorniała na szczęście. podobno ktoś z nią poważnie porozmawiał.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana ! kiedy już zawitam na Śląsk, grzechem będzie się nie spotkać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no wiesz w Hol wszystko jest możliwe nawet takie piwo ale ja jednak preferuję Heńka :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. pięknie! a ile kwiatów...
    No właśnie widzę, że równie fajnie spędziłaś ten dzień :) żyć nie umierać...;)

    OdpowiedzUsuń
  13. muszę nieskromnie powiedzieć że tak!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. oj, nie ma to jak spontaniczne wypady :) ślicznie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zgadzam się! seks w gipsie nie przeszkadza:D

    OdpowiedzUsuń
  16. tzn. gips w seksie:P heh przestawiło mi się:P

    OdpowiedzUsuń
  17. hehe no w gipsie mogło by być ciekawie :)))) a to fakt nie ważny powód szczęścia ważne że w duszy motyle i kwiatki i śpiewające ptaszki i cukierki i.......ech długo by wymieniać co w duszy siedzi jak człowiek szczęśliwy :D a ja tak naprawdę tonie mam szczególnego powodu ja z zasady jestem wesoła :P a jakoś tak na dniach szczególnie ale żebym jakiś powód miała.....hmmm mam cudną córcię, męża, rodziców czego chcieć więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. aha pięknie ci w tych kwiatkach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Beti, znasz może jakąś cukiernię na śląsku, która robi oryginalne torty w niewygórowanych cenach?

    OdpowiedzUsuń
  20. tak, przez przypadek zbyt wcześnie nacisnęłam wyświetl bloga, przez pomyłkę ;)
    Tłumów nie było aczkolwiek da sie zauważyć, że wiosna nadeszła i ludzi, gdziekolwiek się nie pójdzie, jest więcej. Jednakże było znośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tytuł wpisu mnie rozwalił:D
    Zespół załatwiony,teraz pozostają modlitwy,żeby się sprawdził;)
    Fajnie,że Wam się Niedziela udała:**

    OdpowiedzUsuń
  22. o ja dzisiaj zauważyłam (dopiero ech...), że mam jakąs książkę tej autorki. Z KG:D strasznie cienka, ale wole książkę niż płytę All Saints:p

    OdpowiedzUsuń
  23. ja musiałam się upomnieć, jak już wszystkei prezenty wysłali, to napisałam do Pani Ani, dostałam coś tam

    OdpowiedzUsuń
  24. ja takiej prawdziwej sziszki nie palilam tylko te smakowe ponoc to podpierdolka jest ale dla mnie super odpreza i pysznie smakuje i pachnie :)))a kubasy sa boskie wiem :DDD

    OdpowiedzUsuń
  25. rozcięłam go. nie byłam u lekarza, myślę, że samo się zagoi :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nigdy tam nie byłam, a mam tak blisko:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też się cieszę,że w końcu udało Nam się ten zespół załatwić,bo to już najwyższy czas jest:)
    Co do sukni to Sobotę sobie w empiku kupiłam katalog z sukniami ślubnymi i znalazłam tam taką o jakiej zawsze marzyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. to się nazywa prawdziwy relaks dziękuję za kartki kolejne:))

    OdpowiedzUsuń
  29. ja tez, ja tez! i chce tak na zawsze:))) chce za 30 lat byc tak smao zakochana jak teraz:))) da sie, prawda? tylko jak?...
    piekne zdjecia!! i piekna Ty!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. ja też zbierałam je od czasu inmedio :) i nawet później jak już tam nie było dalej wycinałam, wycinałam, w sumie uzbierałam zastawę na 12 osób i dwa półmiski :)

    OdpowiedzUsuń
  31. z tą samą myślą dalej wicinam te zielone prostokąciki :) może jeszcze jakąs taką akcje zrobią - marzą mi się jeszcze te półmiski :)

    OdpowiedzUsuń
  32. "Dziubkować" mi zaczął i nie miałam sumienia się drzeć:D

    OdpowiedzUsuń
  33. Co za piękne widoki! Ta ,,wykapana ja" to starsza Asia. ;))

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak cudownie, wiosennie :) Świetny ten fragment powieści, muszę sięgnąć po nią w wolnym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  35. hm, no tak, można tak powiedzieć :) :P

    OdpowiedzUsuń
  36. dziękuję :*
    ale szczerze mówiąc nawet nie mam siły uderzać w klawisze a co dopiero układać sensowne zdania. To dopiero wtorek a ja mam już dość tego tygodnia
    a najbardziej brakuje mi tutaj osoby z którą mogłabym sobie o wszystkim pogadać i się wyżalić. w co ja się dałam wrobić...???

    OdpowiedzUsuń
  37. no i pojechalismy i bylo super:) ale teraz padam ze zmeczenia;p
    20 lat? kurcze swietny wynik, gratuluje!!!! to zycze kolejnych takich szczesliwych i pelnych milosci:****** jakos planujecie swietowac?

    OdpowiedzUsuń
  38. Pokażę to zdjęcie,na pewno:)
    Jestem ciekawa Waszej opinii:)
    Też się cieszę,że wszystko z moim bratem w porządku:)Dla mnie to on zawsze będzie tym dużo młodszym bratem,mimo,że ma już prawie 17 lat;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Musimy kiedyś się wybrać na łono 8) Kiedy Ty Słoneczko masz urodzinki? W maju, nieprawdaż?? Bo pragnę Ci wysłać karteczkę tylko nie pamiętam kiedy :*****

    OdpowiedzUsuń