poniedziałek, 12 kwietnia 2010

...jeśli muszę...

Wciąż jakoś nie potrafię się odnaleźć w tym wszystkim, zebrać myśli, uczucia, słowa...
Wpisałam się dziś do księgi kondolencyjnej, wyłożonej w moim UM, ale nie wiem nawet, co tam napisałam...
Wy pewnie też tak macie (a może i nie, w końcu jesteśmy różni), że w obliczu takich tragedii, dramatów, które spadają tak znienacka, myślicie o własnej śmiertelności. Mnie to zawsze dopada; tak było, gdy odchodzili moi bliscy, tak było, gdy zawaliła się hala w Chorzowie, gdy wybuch metanu zabierał życie górnikom, tak było (jest) i teraz...
I rozmawiamy o tym z moim M. I obojgu nam wydaje się, że chyba nie bylibyśmy w stanie żyć bez tej drugiej osoby. Że - choć to pewnie medycznie niemożliwe - tej drugiej osobie, drugiej połówce po prostu pękłoby serce...

"...jeśli muszę i wybrać będę mógł, jak odejść,
to przecież dobrze, dobrze o tym wiesz,
chciałbym umrzeć przy Tobie..."
I ta piosenka wciąż gdzieś we mnie siedzi...

37 komentarzy:

  1. piekne słowa!
    ja jednak wiem,ze człowiek może znieść duuuużo i dużo udźwignąć....Moja ciocia z wójkiem przezyli w miłości 50lat,bardzo się kochali,wójek odszedł nagle,baliśmy sie,co z ciocią....cierpiała bardzo kilka lat,ale teraz wróciła w miarę do życia i cieszę się,bo jest kochana i dobrze nam z nią.dobrze,ze jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak już napisała Ju... piękne słowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma chyba takich słów w języku polskim, dzięki którym mogłabym wyrazić co teraz czuję ... ja ? a co dopiero rodziny ofiar ! :(
    Ciągle ...od soboty... zadaję sobie pytanie, czy to wszystko naprawdę się dzieje ??? :(

    OdpowiedzUsuń
  4. wczoraj własnie o tym pisałam...gdy dochodzi do takich momentow ja tez wlasnie sobie uswiadamiam o smiertelności.... ta kruchosc życia, świat sie na chwile zatrzymuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że moglibyśmy z moim A. umrzeć osobno a tak pewno będzie jak to zwykle bywa :( napisze egoistycznie - jeśli nie razem to chce być pierwsza...

    zaniedbałam to fakt ale obiecuję poprawę i nadrobienie zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wyobrazam sobie zycia bez bliskich...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz ja tego kuzyna mnie znałam,ale ogólnie kiepsko to wszystko znosimy,bardzo nie to obeszło,nie spodziewałam się ,że będzie aż tak...

    OdpowiedzUsuń
  8. w tej tragedii odeszli razem

    OdpowiedzUsuń
  9. cieszę się:)) i mam nadzieję że jeszcze nie raz uda mi się coś wysłać pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  10. ja w pierwszym momencie, gdy uslyszalam o tragedii, zaczelam sie zastanawiac jak Zona Prezydenta sie czuje w tym momencie. taki byl moj pierwszy odruch, ogromne wspolczucie.... dopiero po chwili do mnie dotarlo ze przeciez byli razem na pokladzie... Boze to by bylo straszne, mnie tak samo "pekloby" serce...

    co to jest za piosenka, bo nie moge skojarzyc? piekny ten fragment!

    OdpowiedzUsuń
  11. Już ok, po paru godzinach przeszło:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ...:( słowa piosenki bardzo trafne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie to napisałaś.
    Ja chodzę jak struta,nie dociera to jeszcze do mnie:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też mam non stop włączone radio,ale jak dzisiaj posłuchałam moich współpracowników niektórych to miałam ochotę ich zabić.

    OdpowiedzUsuń
  15. To co się czyta w necie to już w ogóle jest dramat.
    Ja nie mówię,że każdy miał się zgadzać z poglądami tych osób,ale czy naprawdę tak trudno jest okazać trochę szacunku??

    OdpowiedzUsuń
  16. strata bliskiej osoby jest jedna z najgorszych rzeczy jaka moze czlowieka spotkac :(

    OdpowiedzUsuń
  17. każda strata jest ogromna ale nie umiem sobie wyobrazić siebie po takiej stracie, to byłby koniec... a takie sytuacje całkowicie mnie rozkładają. Niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznice śmierci teścia, więc wspomnienia dają się mocno odczuć...

    OdpowiedzUsuń
  18. nie akceptuje...bo mowila na chrzcinach ze cywilny to nie ślub i ona tylko na koscielny przyjedzie a teraz mowi ze chciałą byc i w ogole...

    OdpowiedzUsuń
  19. teraz to ja juz mam lekko....co Ona wyprwawiaął wczesniej ....ale wiesz mi to Ł. szkoda...to jego mama...

    OdpowiedzUsuń
  20. wiem wiem dlatego chrzciny to było Jasiowe święto i dziadki musieli być...schowałąm dume do kieszeni dzielnie zniosłam jej focha reszta rodziny na szczescie jest ok...wiec było miło...

    OdpowiedzUsuń
  21. mam podobnie jak Ty. Zawsze w takich sytuacjach (choć nie tylko) myślę sobie jak to niewiele trzeba. Tyle nienawiści, sporów a wystarczy tylko chwila i wszystko się kończy

    OdpowiedzUsuń
  22. to fajnie, że się podoba ;) nad morze to jedziemy do Mrzeżyna http://www.owmewa.ta.pl/pl.html do tego ośrodka domek tam będziemy mieć ;) rodzice już tam byli podobno fajne zaplecze i basen i cała masa atrakcji dla dzieci plac zabaw, jakieś traktorki rowerki itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. I to jest właśnie straszne ja też wtedy myślę o śmierci o tym że mnie nie będzie że nie będę razem z moim i że się do niego nie przytulę.....jeny straszne to jest i odganiam te myśli szybciutko :(

    OdpowiedzUsuń
  24. ja tak walnelam ze kosmetyczka, ale ja w ostatnich dwoch latach juz kilka razy sie przeprowadzalam w tym dwa razy w ciazy, jezeli sie przeprowadzimy to tez wiem ze nie na długo a ja juz troche zmeczona jestem jakies stabilizacji potrzebuje, spokoju, urzadzenia Jasiowi pokoju swojej sypilani wymarzonej...oojjjj to poprostu grubsza sprawa ze mna...

    OdpowiedzUsuń
  25. Droga Beti bardzo bardzo ci dziękuję za przesyłkę zrobiłaś mi miłą niespodziankę:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak się czujesz? Myślę ciepło o Tobie :****

    OdpowiedzUsuń
  27. mamy bez wyżywienia, też nie lubimy być "uwiązani" ;) rodzice już tam kilka razy byli i zaprzyjaźnili się z właścicielami dlatego jedziemy na innych warunkach ;) rezerwacja domku jest 10-24 lipca ale wrócimy chyba parę dni wcześniej bo 25 mały ma roczek i trzeba się przygotować :)

    OdpowiedzUsuń
  28. dokładnie :) nas też nie ma całymi dniami tylko na noc wpadamy, teraz to pewno będzie troszkę inaczej ale i tak ile się da to wykorzystamy :)

    OdpowiedzUsuń
  29. cos pomyslimy....:)wymysslimy...:) przespimy sie...z tym :D i podejmiemy decyzje jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mieli to szczęście tylko że odeszli razem. Myślisz że niemożliwe? Chyba słyszałam że możliwe. Jutro pewnie też się przejadę do dalszego miasta zrobić wpis do księgi.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam nadzieję,że pomógł Ci ten dzień wyciszenia.
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie jesteś sama,ja też jak oglądam te zdjęcia to się rozklejam:(
    A jak już widzę Martę Kaczyńską nad trumną któregoś z rodziców to w ogóle:(

    OdpowiedzUsuń